– Mam czasem takie wrażenie, że ludzie kochają las, ale pod warunkiem że będzie on taki, jakim chcieliby go widzieć, las „instagramowy”. Ładnie wyglądający za oknem, z puszystymi zwierzątkami, tunelem drzew nad ładną ścieżką, pniem przewróconym, na którym można sobie zrobić ładne zdjęcie. Las w rzeczywistości niekoniecznie tak wygląda – mówi w rozmowie z Gazeta.pl Andżelika Gackowska, zastępczyni dyrektora Lasów Miejskich – Warszawa.
Po otwarciu lasów obłożenie jest takie jak w najcieplejsze weekendy. To z kolei sprawia, że nawarstwiają się także problemy.
Śmieci w lasach to kosztowny problem
Cześć dotyczy nieuprawnionych wjazdów do lasów (coraz większy udział mają crossowcy i quadowcy). Zdarzają się kradzieże drewna, wandalizm i kłusownictwo. Ale największym problemem są wszechobecne śmieci. Leśnicy nie muszą używać kalendarza, bo na podstawie ilości śmieci wyrzucanych w lasach są w stenie stwierdzić czy akurat był dłuższy weekend, czy rozpoczął się sezon grzybowy.
W 2019 r. strażnicy leśni nałożyli 784 mandaty karne o łącznej wartości 204 920 zł. W miejscach często zaśmiecanych pojawiają się fotopułapki.
Rokrocznie z lasów wywożone jest 110 m sześć. śmieci – równowartość tysiąca wagonów kolejowych co roku. Sprzątanie kosztuje Lasy Państwowe 20 mln zł rocznie. A że ceny gospodarowania odpadami rosną, ta kwota zapewne także wzrośnie.
To tego dochodzą koszty ponoszone przez lasy gminne (w Polsce mamy jeszcze lasy prywatne). Lasy Miejskie w Warszawie co roku wydawały na sprzątanie około pół miliona złotych. W 2020 r. kwota ta ma sięgnąć 700 mln zł.
Tymczasem mandaty za śmiecenie w lasach są niskie. Zwykle to 500 zł i usunięcie odpadów na własny koszt.
Niepokojący trend
Jakie śmieci można znaleźć w lasach? Wszelakie: opakowania, papiery, resztki jedzenia, plastikowe naczynia i sztućce, puszki, szklane butelki, odpady komunalne przywożone w workach, telewizory, lodówki, umywalki, meble, opony i wiele innych.
Mimo, że odpady można oddawać w dowolnych ilościach (ponosząc opłatę śmieciową), a większe zawozić do PSZOK-ów, śmieci w lasach nie ubywa. Pojawił się za to niepokojący leśników trend.
– Od kiedy zmieniła się ustawa śmieciowa, mamy bardzo dużą ilość podrzutów śmieci budowlano-remontowych, to coś, czego w ostatnich latach na taką skalę nie było. Mamy po kilka stałych punktów w każdej dzielnicy, gdzie takie śmieci są podrzucane, pewnie jeszcze więcej zbierają dzielnice ze swoich terenów – mówi Andżelika Gackowska.
Obok lasu w pobliżu Czarnej Białostockiej dwóch mężczyzn próbowało maszyną rozdrobnić i zakopać odpady z folii, styropianu, rur PCV i gruzu. Zostali złapani na gorącym uczynku.
Na parkingu leśnym blisko autostrady A4 ktoś pozostawił w plastikowych workach kilkaset kilogramów skór i głów owczych, pozostałych po uboju 63 owiec. W styczniu br., w lesie pod Bytowem na Pomorzu znaleziono 700 kg resztek ryb.
W na terenie nadleśnictw Wolsztyn i Bolewice (Wielkopolska) znaleziono kilkanaście beczek i zbiorników zawierających m.in. prawdopodobnie płyny poeksploatacyjne z pojazdów. By je usunąć potrzebna była interwencja strażaków z jednostki chemicznej.
Źródło: next.gazeta.pl
Demaskator
Komentarz #55484 dodany 2020-04-24 14:23:50
Powinna być dosyć duża opłata za śmieci od każdego obywatela i zwrotne płacenie mieszkańcom za śmieci które produkują od kilograma. Myślę że od razu by zniknęły odpady z lasów bo to byłby pieniądź na ziemi.