20 marca Ministerstwo Zdrowia ogłosiło w Polsce stan epidemii związany ze światową pandemią koronawirusa SARS-CoV-2. Sytuacja ta, choć trwa niecały miesiąc, już spowodowała znaczne spowolnienie gospodarcze oraz wstrzymanie inwestycyjne projektów samorządowych nieopartych na dofinansowaniach unijnych, a także cięcia budżetu przeznaczonego na gospodarkę miast i gmin.
Warszawa liczy straty i wstrzymuje inwestycje
Warszawa już wylicza straty w budżecie na 2 mld zł, zakładając spadek dochodów z PIT o 10 proc. w stosunku do wpływów w 2019 r., co było głównym źródłem finansowania ratusza, czyli aż o 630 mln zł.
Natomiast wpływy z podatku CIT spadną o 30 proc., powodując stratę o 320 mln zł, a z nieruchomości spowodowane bankrutującymi punktami usługowymi i sprzedażowymi działającymi w najmowanych lokalach o 50 proc., ujmując budżet o kolejne 240 mln zł.
Znaczne ograniczenie transportu miejskiego związane z epidemią uszczupli także wpływy do zarządów firm transportowych. Miasto obawia się także zredukowania opłat za obsługę komunalną. Stąd Warszawa postanowiła wydać decyzję o wstrzymaniu wszelkich projektów inwestycyjnych planowanych na 2020 r.
Kraków również z uszczuplonym budżetem
Kolejne miasto – Kraków – zaczyna powoli szacować straty, ciąć koszty i przygotowywać scenariusze na czekającą go recesję gospodarczą.
W mieście wyliczono zmniejszenie budżetu z podatku PIT i CIT o ok. 300 mln zł. Kraków zakłada też konieczność wsparcia szpitali w sprzęt medyczny związany ze wzrastającą ilością zachorowań na COVID-19, a wówczas strata w budżecie może dojść nawet do miliarda złotych.
Krakowskim urzędnikom zależy na utrzymaniu ciągłości przewidzianych inwestycji miejskich, co ma ich zdaniem przyczynić się do utrzymania ciągłości funkcjonowania wielu firm będących podwykonawcami umów z miastem.
Samorządowcy apelują o ochronę firm, chcą powołania specjalnego zespołu
Co dalej?
W nadmorskim Sopocie, jak podaje portalsamorzadowy.pl, prezydent Jacek Karnowski zaproponował radzie miejskiej zatrzymanie inwestycji o wartości 40 mln zł. W mocy mają pozostać tylko te projekty, co do których przetargi zostały już rozstrzygnięte, a także działania związane z utrzymaniem funkcjonowania miasta.
Organizacja doradcza Grant Thornton oszacowała, że do 2 kwietnia miasta i gminy wydały już 1,8 mld zł, które zostały zaczerpnięte z Regionalnych Programów Operacyjnych.
Ciekawą inicjatywą zgłoszoną przez prof. Jerzego Hausnera wraz z zespołem ekonomistów jest tzw. alert samorządowy, który zachęca nie tylko do kontynuowania planowanych inwestycji, ale także do ich pomnażania. Pełnomocnik zarządu ds.legislacyjnych Związku Miast Polskich Marek Wójcik zauważa, że samorządom coraz trudniej będzie pozyskiwać środki, a sytuację tę nieetycznie wykorzystują banki, podnosząc opłaty kredytowe.
Źródło: money.pl
Komentarze (0)