W praktyce gospodarki linearnej przyjęło się, że utylizacja to usuwanie, niszczenie, czynienie odpadów niewidzialnymi dzięki wywiezieniu ich poza zasięg wzroku. Tymczasem utylizacja polega na sprawianiu, że to, co zwykliśmy nazywać odpadem, staje się poszukiwanym surowcem, a w konsekwencji – czasem prostego zabiegu – spożytkowane, czyli roztropnie wykorzystane. Pomyślmy więc o utylizacji resztek roślinnych.
Pod względem mocy zainstalowanej PV na jednego mieszkańca Polska zajmuje 4. miejsce w UE. W 2023 roku moc zainstalowana PV wzrosła o 4,6 GW, osiągając łącznie na koniec pierwszego kwartału br. 17,73 GW. Największy przyrost mocy PV nastąpił w farmach powyżej 1 MW, wyhamował natomiast wzrost w segmencie mikroinstalacji.
PSZOK to, moim zdaniem, najbardziej udane dziecko tzw. rewolucji śmieciowej z 2011 roku. Jest ich w Polsce ponad 2000 i wszystko wskazuje na to, że do końca dekady będzie ich ponad 3000.
Dyskusja nad potrzebą ochrony zasobów naturalnych w warunkach miejskich skupia się prawie wyłącznie na powietrzu i wodzie. Gleba pozostaje w cieniu. Wydawać się może, że w zabetonowanych miastach nie ma ona wpływu na dobrą jakość życia przyrody i człowieka. Nic bardziej mylnego.
Inwazyjne gatunki obce stanowią jedno z najważniejszych zagrożeń dla bioróżnorodności. Wierzę, że wciąż da się obronić wiele ekosystemów w Polsce przed gatunkami, które mogą stać się prawdziwym utrapieniem, jak budleja Dawida czy kudzu, a kluczem do tego jest edukacja. A co z organizmami, których nie widać gołym okiem? Wśród nich też są gatunki inwazyjne. Czy da się w jakikolwiek sposób powstrzymać inwazję mikroorganizmów?