Unikalny system wież bada dzień i noc
– Na razie ocenialiśmy liczbę i skład awifauny (ogół gatunków ptaków zamieszkujących dany obszar geograficzny, rodzaj środowiska – przyp. red.) zimowej, czyli liczbę gatunków i stosunki ilościowe, oraz ich zależność od konkretnego środowiska. Chcemy zobaczyć, czy w uboższych siedliskowo drzewostanach jest mniej ptaków, a w bogatszych więcej oraz jak to się ma do innych ekosystemów w Polsce – wyjaśnia prof. Tryjanowski i zaznacza, że w badaniach wielkim ułatwieniem jest – unikalny na skalę europejską – system wież wykorzystywanych w naszym kraju w systemie wykrywania pożarów lasów.
– Na każdej z wież mamy powieszone czujniki akustyczne, które równocześnie, 24 godziny na dobę, 365 dni w roku, nagrywają na karty odgłosy wydawane przez ptaki i nietoperze. Czujniki wiszą na wysokości około 1,8 m nad powierzchnią gruntu, co symuluje człowieka badającego środowisko, ale też na wysokości 15 m nad ziemią oraz ponad koronami drzew. Do tego rozwiesiliśmy też detektory na drzewach. W ten sposób możemy porównać, co się dzieje w różnych partiach lasu – wyjaśnia szef projektu.
Według prof. Tryjanowskiego już teraz, pod względem liczby wykorzystywanych jednocześnie czujników akustycznych, badania prowadzone przez poznańskich naukowców są największymi tego typu na świecie. Dodaje, że w marcu badacze skończyli wieszanie detektorów akustycznych na wieżach. Jego zdaniem wyniki najpewniej wykażą, że dotychczasowe prace bazujące na badaniach prowadzonych przez ludzi na poziomie gruntu nie odzwierciedlają aktywności ptaków i nietoperzy rejestrowanej nad koronami drzew.
Czy jesteśmy w stanie ocenić wpływ turbin na środowisko?
– Nasze badania nie mają odpowiedzieć na konkretne, aplikacyjne pytanie, gdzie postawić turbinę wiatrową. One odpowiadają na pytania naukowe – w jaki sposób to mierzyć, czy jesteśmy w stanie ocenić jakość środowiska pod kątem występowania turbin wiatrowych, w jaki sposób to robić, czy dotychczas stosowane metody były słabe, czy można zaproponować coś lepszego – tłumaczy naukowiec.
Projekt potrwa w sumie siedem lat. Prof. Tryjanowski wskazuje, że jeśli turbiny wiatrowe rzeczywiście powstaną na terenach leśnych, to za 3-4 lata. – Mam nadzieję, że będziemy mogli wtedy ocenić wpływ wiatraków na ptaki i nietoperze. Dlatego tworzymy tak dużo punktów kontrolnych i wybieramy te miejsca, o których wiemy, że w przyszłości Lasy Państwowe chciałyby postawić na nich kilka czy kilkanaście turbin – wyjaśnia.
Zgodnie z założeniami projektu, gdy Lasy Państwowe udostępnią inwestorowi teren leśny na ustawienie farmy wiatrowej, poznańscy naukowcy zbadają w identyczny sposób aktywność ptaków w danej lokalizacji. – Porównamy, co się stało w miejscu, gdzie postawiono turbiny – a mają to być te najwyższe dostępne na rynku o wysokości nawet 300 m – a jak wygląda sytuacja w lokalizacjach, gdzie tych wiatraków nie ustawiono – tłumaczy prof. Tryjanowski. Dodaje, że teren inwestycji będzie monitorowany także w czasie budowy, by sprawdzić np. wpływ hałasu i używanych do budowy konstrukcji dźwigów.
Drony, balony i radar w akcji
Poznańscy naukowcy chcą wykorzystać w swoich badaniach – oprócz tradycyjnych metod i czujników akustycznych – także drony, balony, a od jesieni specjalny radar sprzężony z zestawem optoelektronicznym.
– Dzięki radarowi możemy rozpoznać tylko część gatunków i to niekoniecznie małych ptaków. Do tego potrzebujemy identyfikacji optycznej. Właśnie dlatego zaprojektowaliśmy też współpracę z systemem kamer, które będą nagrywały obraz, ale z racji ruchu wieży i różnej prędkości rozchodzenia się fal świetlnych czy radiowych, elementy systemu muszą być zgrane, co do części sekundy – opowiada szef projektu.
Naukowcy liczą, iż dzięki różnym narzędziom będą mogli skontrolować obszar sięgający wysokości 200-400 m nad poziomem gruntu. Do analizy zbieranych danych, ze względu na ich ilość, badacze muszą wykorzystywać programy oparte na zaawansowanej sztucznej inteligencji. Stawianie farm wiatrowych w lub na obrzeżach lasów jest bardzo popularne w Niemczech, Szwecji czy Finlandii, w której turbiny stoją nawet na terenie parków narodowych. Jak przyznaje jednak profesor w krajach tych naukowcy praktycznie nie badają wpływu energetyki wiatrowej na ptaki leśne.
Masowe wyniszczanie ptactwa przez turbiny to mit
Choć prof. Tryjanowski przyznaje, że ptaki i nietoperze są w jakimś stopniu płoszone przez wiatraki, a czasem giną od uderzenia ich łopat, to nie jest tak gigantyczna skala, jak niektórym się wydaje. – Jeśli przeanalizujemy dane z obrączkowania ptaków i porównamy powody śmierci monitorowanych osobników, to przypadków spowodowanych przez wiatraki praktycznie nie ma. Głównymi źródłami śmiertelności ptaków są koty i wysokie budynki. Zresztą nie ma żadnego typu energii bezkosztowej środowiskowo, trzeba tylko rzetelnie podchodzić do rachunku zysków i strat” – podsumowuje.
Koszt siedmioletnich badań – około 17 mln zł – w pełni pokryją Lasy Państwowe.
Komentarze (0)