Znaczna część społeczeństwa zmuszona jest nadal wykonywać swoje obowiązki zawodowe. Tak jest też w przypadku urzędników.
Urzędnicy zauważają zwiększony ruch petentów w czasie pandemii. W takiej sytuacji zrozumiały staje się ich strach o swoje zdrowie. Pracownicy sektora publicznego zwracają się do władz o wprowadzenie zdecydowanych rozwiązań, które pozwolą im zminimalizować kontakt z interesantami.
Serwis Samorządowy PAP przytacza problemy, z jakimi stykają się w pracy urzędnicy podczas wprowadzonego w Polsce zagrożenia epidemicznego. Jedna z takich historii dotyczy pracownika gminy, który skarży się na brak występowania w budynku podstawowych środków do higieny, takich jak płyny do dezynfekcji oraz niewyznaczenie jako obowiązkowych minimalnych odległości 1-1,5 m między urzędnikiem a petentem.
Idealnym rozwiązaniem będącym kompromisem dla dobrego funkcjonowania gospodarki oraz zdrowia publicznego w obliczu zagrożenia epidemicznego koronowirusem jest, sugerowana przez rząd, praca zdalna. Niestety w samorządach nie wszędzie została ona wprowadzona.
Takie sytuacje powodują silne napięcie i protest pracowników, którzy obawiają się o swoje zdrowie. W jednym ze starostw powiatowych zagrozili oni nieprzyjściem do pracy wobec niestosowania zasad higieny ich pracy. Taka postawa spotkała się z reakcją władz starostwa i spowodowała zawieszenie bezpośredniej obsługi mieszkańców.
W sprawie bezpieczeństwa pracy urzędników podczas zagrożenia epidemiologicznego wirusem SARS-CoV-2, swoje stanowisko przedstawił resort Spraw Wewnętrznych i Administracji, który przypomina, że instytucje publiczne podlegają wytycznym Głównego Inspektora Sanitarnego oraz Ministerstwa Zdrowia, rekomendując przestrzeganie odstępu od petenta na 1-1,5 metra oraz wykonywanie pracy zdalnej.
Urzędnik
Komentarz #47367 dodany 2020-03-18 16:00:02
Praca zdalna w administracji zarówno samorządowej, jak i rządowej to mit. Brak sprzętu i duży opór kierownictwa