Zgodnie ze złożonym wcześniej projektem noweli ustawy o zmianie ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, po likwidacji Głównej Dyrekcji Ochrony Środowiska i zmniejszeniu liczby jednostek Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska do 8, ma zostać powołana nowa jednostka budżetowa – Dyrekcja Ochrony Środowiska.
W skład nowej instytucji wchodzić będą centrala DOŚ (urząd zapewniający obsługę GDOŚ) i oddziały regionalne DOŚ (urzędy obsługujące RDOŚ). Organizację DOŚ oraz jej statut ma określić minister środowiska. Minister określi również liczbę regionalnych oddziałów dyrekcji. Realizacja projektu poprzedniego ministra środowiska Jana Szyszki, będzie najpewniej kontynuowana przez nowego ministra, Henryka Kowalczyka. Od kilku tygodni MŚ przekonuje, że nowe przepisy uproszczą strukturę organizacyjną urzędów oraz pozwolą na ograniczenie kosztów funkcjonowania instytucji. Jedna Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska według założenia ma obsługiwać dwa województwa.
To koniec GDOŚ i RDOŚ? Ministerstwo chce utworzyć jedną Dyrekcję Ochrony Środowiska
Ustawa od początku krytykowana jest przez ekologów i opozycję, którzy zarzucają, że ustawa ma doprowadzić do wymiany kadr na ludzi z nadania rządu. Podobnie jak w przypadku PGW Wody Polskie, protest w tej sprawie złożyli samorządowcy. Przeciwko noweli wystąpiła także Krajowa Rada Izb Rolniczych. W oficjalnym komunikacie KRIR zaznaczyła, że „(…) Z doświadczeń izb rolniczych wynika, że struktura jednostek państwowych powinna być zgodna z podziałem administracyjnym kraju, aby zapewnić mieszkańcom wszystkich województw podobny dostęp do urzędów”.
W odpowiedzi Ministerstwo Środowiska tłumaczy, że obszar działania danego oddziału regionalnego związany będzie z terytorialnym zasięgiem działania poszczególnych regionalnych dyrektorów ochrony środowiska, a to usprawni działanie instytucji.
plugawy ptak nocy
Komentarz #9484 dodany 2018-02-05 21:30:44
chociaż nie darzyłem sympatią ( łagodnie mówiąc) Szyszki to jednak miał wiele racji gdy pisał „Istniejący system oparty o istniejące struktury GDOŚ i RDOŚ wymaga gruntownej naprawy. opanowany przez ideologicznych nieprofesjonalistów (...) powoduje paraliż inwestycyjny” . Sprawy w RDOSiach często trwają latami i mają naprawę mało wspólnego z rzetelną oceną oddziaływania przedsięwzięć na środowisko. To biurokracja w czystej postaci. Sztuka dla sztuki. Gdybyście zobaczyli te pisma i żądania kierowane przez Rdośie do inwestorów przy nawet banalnych inwestycjach. Zwykły człowiek traktowany jest tam jak szmata. Co innego gdy te nieskalane RDOŚie zajmują się jakąś rządową inwestycją - wtedy tempo pracy jest imponujące nawet gdy inwestycja jest koszmarem dla przyrody. Doprawdy zadziwiający dualizm.