Zarządzających drogami gminnymi dokonują identyfikacji głównych dróg (to takie, po których przejeżdża rocznie więcej niż 3 mln pojazdów, czyli niecałe 9 tys. na dobę) i przekazują – w zakresie swojej właściwości, co bardzo istotne – dane dotyczące dróg Głównemu Inspektorowi Ochrony Środowiska.
Nowelizacja, która została ogłoszona w Dzienniku Ustaw 30 października 2019 r. i weszła w życie 14 listopada 2019 r. stanowi, że dane należy przekazywać co pięć lat, do 30 stycznia. Pierwszy taki termin upłynął 30 stycznia 2020 r.
Równocześnie jednak – w analogicznym terminie – w przypadku niezidentyfikowania w zakresie swojej właściwości głównych dróg, zarządzający mają przekazywać do GIOŚ informację w tym zakresie.
Kary za niedotrzymanie terminu
Za niedotrzymanie terminu tego obowiązku przewidziano wysoką kary, zdaniem ZPP, niewspółmierne do skali przewinienia. – Zrządzający drogą podlega karze pieniężnej w wysokości 1 tys. zł za każdy dzień opóźnienia – i to nie tylko opóźnienia w zakresie zidentyfikowania głównych dróg, ale również nieprzekazania informacji o ich niezidentyfikowaniu – wyjaśniają przedstawiciele ZPP i dodają, że za nieprzekazanie danych identyfikujących albo informacji uznaje się również „przekazanie niekompletnych, nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd danych albo informacji”.
Jeszcze bardziej niezrozumiała dla samorządowców jest fakt, że kara za opóźnienie ma być wymierzana przez wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska – według art. 315f ust. 8 Prawa ochrony środowiska – za okres:
- do ustania naruszenia – po stwierdzeniu z urzędu lub na wniosek zarządzającego drogami, że przekroczenie lub naruszenie ustało lub
- do dnia 31 grudnia każdego roku – jeżeli do tego dnia przekroczenie lub naruszenie nie zostało usunięte, lub
- od dnia 1 stycznia roku następującego po roku, o którym mowa w pkt 2, do ustania naruszenia – po stwierdzeniu z urzędu lub na wniosek zarządzającego drogami, że przekroczenie lub naruszenie ustał.
– Innymi słowy: „licznik bije” co najmniej do momentu usunięcia naruszenia albo końca 2020 roku. Wojewódzcy inspektorzy mają obowiązek powiadomienia zarządców o istniejącym naruszeniu i zasadach wymierzania kar pieniężnych, natomiast dla tychże inspektorów ustawa nie przewidziała nawet terminu na powiadomienie zarządcy o istniejącym naruszeniu, nie mówiąc już o karze za nieprzekazanie takowej informacji – komentuje w piśmie Andrzej Płonka, prezes Zarządu ZPP.
ZPP zauważa także, że Zmiany zostały wprowadzone bez uzyskania opinii Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, co, zdaniem samorządowców, stanowi to naruszenie przepisów ustawy z dnia 6 maja 2005 r. o Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego oraz o przedstawicielach Rzeczypospolitej Polskiej w Komitecie Regionów Unii Europejskiej, ale także „nadwyrężenie niezbędnego zaufania pomiędzy Radą Ministrów a samorządami”.
– Wprowadzanie tak istotnych zmian bez bieżącego, stałego kontaktu z organizacjami samorządowymi i wypracowywania kompromisowych rozwiązań oceniamy skrajnie negatywnie. Nie dość, że projekt nie został zaopiniowany przez KWRiST, to przepisy dotyczące kar za opóźnienie zostały do niego wprowadzone już po przedłożeniu Komisji Wspólnej – pisze prezes ZPP.
Pół miliona za hałas
– Trzeba dodać, że także przepisy dotyczące sporządzania strategicznych map hałasu w projekcie przedłożonym KWRiST miały zupełnie inny kształt. Strategiczne mapy hałasu miał sporządzać Główny Inspektor Ochrony Środowiska. Po uchwaleniu ostatecznej wersji nowelizacji art. 118 ust. 3 Prawa ochrony środowiska stanowi, że takowe mapy mają sporządzać między innymi zarządzający drogami – podkreśla w swoim piśmie ZPP.
W tym przypadku wysokość kary to 500 tys. zł.
Związek Powiatów Polskich uważa, że w ramach KWRiST powinien zostać wypracowany projekt nowelizacji ustawy Prawo ochrony środowiska, który z jednej strony zapewni efektywność wykonywania zadań z zakresu ochrony przed hałasem, ale z drugiej nie będzie zawierał tak kontrowersyjnych rozwiązań, jak te obecnie obowiązujące.
W swoim piśmie samorządowcy podkreślają także w wyniku „wcześniejszych decyzji podejmowanych przez rządzących oraz wystąpienia epidemii COVID-19” samorządy znalazły się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. – Uważamy obciążanie zarządców dróg przedmiotowymi karami za irracjonalne – piszą.
Uważają, że zaoszczędzone środki mogłyby posłużyć zarządcom dróg np. do sfinansowania inwestycji, które mają być przecież ważnym narzędziem ożywiania gospodarki.
Komentarze (0)