Prace nad nowelizacją ustawy są na zaawansowanym etapie, ale wciąż mogą się w niej pojawić dodatkowe zapisy. Na dziś najważniejszym w punktu widzenia mieszkańców wydaje się propozycja mająca – zdaniem resortu – zachęcić mieszkańców do segregowania odpadów. Jeśli nowe przepisy wejdą w życie, stawka za odbiór odpadów niesegregowanych ma być cztery razy większa niż za odpady segregowane. – Zostało to przedstawione: “jeśli nie segregujesz odpadów – płacisz więcej”. A my mówimy inaczej: “jeśli segregujesz – płacisz mniej” – stwierdza Aleksander Brzózka, rzecznik Ministerstwa Środowiska. – Oczywiście to gmina lub związek międzygminny będzie ustalała wysokość stawek, ale zasada ma być jedna: czterokrotnie niższa stawka dla tych, którzy segregują.
Pomoc dla samorządów
Analizy resortu za rok 2016 mówią o 28-procentowym poziomie recyklingu. Tymczasem do końca 2020 r. współczynnik będzie musiał wynieść 50 proc., w następnych latach jeszcze więcej: do 2025 r. mają wynieść 55 proc., do 2030 – 60 proc., do 2035 r. – 65 proc.
Ministerstwo uważa, że w ostatnich latach sytuacja się poprawiła, ale i nadal wiele pozostaje do zrobienia: – Od ubiegłego roku mamy jednolity system segregowania odpadów. Według danych dostosowało się do niego około 60 proc. gmin w Polsce i odpowiednio się do niego stosuje, ale już np. Warszawa jest niechlubnym przykładem. Chcemy więc dać kolejne narzędzie samorządom, by były w stanie realizować swoje obowiązki – podsumowuje rzecznik MŚ.
Resort uważa, że jeśli “usztywniona” wysokość stawek wejdzie w życie, ma szanse zmienić nawyki mieszkańców w kwestii segregowania odpadów.
Kto bogatemu zabroni nie segregować?
– Pomysł ministerstwa z gruntu postawiony jest na fałszywej tezie – komentuje Leszek Świętalski, sekretarz generalny Związku Gmin Wiejskich RP. – Segregowanie powinno być obowiązkiem, co zresztą jest jasno i wyraźnie zapisane w przepisach, a niesegregowanie powinno być penalizowane. Nie powinniśmy doprowadzać też do “segregacji mieszkańców” na tych z zasobnym i mniej zasobnym portfelem. Jeśli pomysł ministerstwa wejdzie w życie, to właśnie mieszkańcy z zasobniejszymi portfelami nie będą musieli wypełniać norm i segregować odpadów.
Jak twierdzi Świętalski, kwestia wysokości stawek powinna zostać też zbadana pod względem zgodności z zapisami o maksymalnych wysokości stawek za odbiór i zagospodarowanie odpadów. – Według dzisiejszych wskaźników wynosi ona nieco ponad 30 zł. Wydaje się, że ten zapis ma charakter uniwersalny. Chciałbym poznać opinię prawników w tej kwestii – zauważa.
– To nie kwota decyduje o segregowaniu odpadów lub ich nie segregowaniu – podsumowuje Leszek Świętalski. – Dziś nie ma po prostu systemu kontroli. Jeśli opłata będzie większa, a system się nie zmieni, wyższa opłata nic nie da. Najwyżej będziemy mieli więcej odpadów podrzucanych wszędzie gdzie tylko się da.
Marian Stolecki
Komentarz #13470 dodany 2018-08-13 23:09:52
Nie kolejna nowelizacja !!! Ustawę trzeba napisać od nowa. W obecnej, po wielu nowelizacjach jest tyle niejednoznaczności i kolizji, że nadaje się ona jedynie do kosza. Nadmieniam że nie jest to tylko moje zdanie, ale większości praktyków z branży.