Skanska to jedna z największych i najdłużej działających na polskim rynku firm budowlanych. Prowadziła nie tylko ogromne, miliardowe inwestycje, ale realizowała też budowy dróg powiatowych czy gminnych wartych kilka milionów złotych. W związku ze zmianą polityki i zwolnieniami, można się spodziewać, że firma nie będzie startowała w mniejszych przetargach.
Zamiast ekspansji – kolejne zwolnienia
Do połowy 2016 r. Skanska zatrudniała prawie 6,8 tys. pracowników. W drugiej połowie roku, w ramach zwolnień grupowych, pracę straciło około tysiąca osób. Jak twierdzą przedstawiciele związków zawodowych, w firmie zapewniano, że te ruchy powinny wystarczyć, by kolejne zwolnienia nie były potrzebne.
Jeszcze w październiku 2017 r. ówczesny prezes Skanska mówił o „mocno odczuwalnym wzroście” w produkcji budowlano-montażowej, która w lipcu i sierpniu 2017 r. miała odnotować skok na poziomie 20 proc. – To największa dynamika od stycznia 2012 r. – stwierdzał Piotr Janiszewski, którego już kilka miesięcy później w na stanowisku prezesa zastąpił Magnus Persson.
O tym, że Skanska zamierza kolejny raz grupowo zwalniać pracowników, i to na największą jak dotąd skalę, poinformowano w lutym 2018 r. Zlikwidowane mają zostać oddziały m.in. w Lesznie, Olsztynie, Rzeszowie i Kielcach.
Według wstępnych założeń pracę miało stracić 2,5 tys. osób. Po negocjacjach ze związkami zawodowymi ostateczna liczba zwolnionych to 2340, czyli około połowy pracowników budowlanych. – Jesteśmy w szoku – nie ukrywa Zbigniew Kowalczyk z gdańskiej Solidarności. – Tym bardziej, że mówiło się, że po tych ruchach firma powinna wyjść „na zero” za rok 2017. Tymczasem zanotowała ogromną stratę.
Jak dużą? Tego Kowalczyk zdradzić nie chciał. Nieoficjalnie mówi się o kilkuset milionach złotych.
Budują miasta, a co z resztą?
Słabe wyniki finansowe sprawiły, że Skanska ogłosiła nową strategię „Budujemy miasta”, która oznacza skupienie się na inwestycjach prowadzonych w siedmiu największych miastach w Polsce: Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach, Łodzi i Gdańsku.
Co prawda firma nie określiła progu finansowego inwestycji, poniżej którego nie zamierza stawać do przetargów, ale można się domyślić, że sformułowanie „projekty mają być dobierane również z uwzględnieniem stosunku ryzyka do płynących z nich korzyści” oznacza rezygnację z właśnie z tych mniejszych.
antyignorant
Komentarz #10144 dodany 2018-03-13 12:47:31
Firma może zatrudniać tylu pracowników dla ilu ma pracę.... A Związki Zawodowe to największe zło....potrafią w imię swoich interesików "utopić" najlepszą firmę. Działalność związków zawodowych powinna być ograniczona...