Podczas spotkania eksperci poruszyli aktualne kwestie związane z rozwojem smart city oraz podnoszeniem konkurencyjności polskich miast i regionów. Smart city, czyli tzw. miasta inteligentne to nie tylko technologia czy wymiar infrastrukturalny ale na początku drogi do smart city pojawia się smart citizen, czyli mądry mieszkaniec naszych miast.
– Miasta inteligentne nie są możliwe, jeżeli nie włączymy całego społeczeństwa do procesu rozwojowego – powiedział Dariusz Szwed, doradca prezydenta Słupska ds. zagranicznych.
Społeczny wymiar energetyki
O efektywnym wytwarzaniu energii, wykorzystaniu jej w aglomeracjach i o jej społecznym wymiarze mówiła Barbara Adamska, prezes ADM Poland, Polskie Towarzystwo Fotowoltaiki.
Już od kilku lat w Polsce w rozmowach o nowym myśleniu w energetyce pojawia się pytanie, czy przestawienie się na rozwój OZE może oznaczać zupełną zmianę w strukturze własności. Patrząc na ten problem, warto się zastanowić, czy np. wielkie koncerny oddadzą rynek. Zmiana źródeł wytwarzania stanowi ogromną szansę na zmianę całego systemu elektroenergetycznego kraju.
– Tak naprawdę idealnym modelem jest gdy energia eklektyczna wytwarzana jest w miejscu gdzie później jest konsumowana – stwierdziła Barbara Adamska. I dodała, że na początku procesu rozwoju energetyki odnawialnej chociażby w Niemczech tego typu trend był widoczny.
W sytuacji gdy sieć elektroenergetyczna staje się bardziej inteligentna, coraz ważniejsze staje się zwiększenie bezpieczeństwa, aby uchronić się np. przed cyberatakami.
Nowoczesny przemysł 4.0 (rewolucja 4.0 to przejście do systemów napędzanych przez rozwój nowych technologii, np. chmura obliczeniowa, Big Data czy Internet rzeczy) nie może istnieć bez bezpiecznych sieci elektroenergetycznych. Bezpieczne systemy, zdaniem ekspertów, to zatem takie, które są zdecentralizowane.
Wyzwania i zagrożenia w projektach PPP
Podczas dalszej dyskusji zastanawiano się jak z kolei skutecznie realizować projekty PPP (partnerstwo publiczno-prywatne), podczas których szczególnie widać, jak mocno przestrzeń publiczna i prywatna ze sobą współpracują.
Przez 12 lat, czyli od kiedy w polskim ustawodawstwie pojawiła się regulacja przewidująca ramy do realizacji projektów w formule PPP, takich projektów było 460 na łączną kwotę 19 mld zł. Skutecznie podpisano 122 umowy. Czyli co czwarte postępowanie zakończyło się podpisaniem umowy.
– Podpisanie umowy też nie gwarantuje sukcesu, wymaga ono dużej determinacji stron i dobrego zaprojektowania działań zarówno ze strony podmiotu publicznego jak i partnera prywatnego aby faktycznie ta umowa która została podpisana mogła być zrealizowana – mówiła Dalia Skutecka-Michalik – radca prawny, specjalista od PPP w UM Gdańsk.
– Sfera publiczna to również otwartość na mieszkańców. PPP w pewnym sensie zmusza samorządy by większym stopniu otwierały procesy inwestycyjne na partnera prywatnego. I dzięki temu jest też większe otwarcie się na społeczeństwo i tu jest klucz do sukcesu. PPP jest niedocenione jako sposób otwarcia się samorządu na partnerów m.in. na społeczeństwo – powiedział Dariusz Szwed.
Zdaniem ekspertów w projektach tego typu dużą rolę odgrywa okres przed realizacją – wtedy można najlepiej zadbać o poparcie społeczeństwa. – PPP staje się wymiarem uspołecznienia projektów publicznych bo gdzieś na końcu drogi tych projektów jest podniesienie jakości życia mieszkańców i poprawienie wizerunku miast – skonkludował Dariusz Szwed.
Wzorem mieszkańców Szwecji
Faktem jest, że szwedzkie miast są obecnie zrównoważone, a wiele z nich jest też smart, ale należy pamiętać o tym, że ten rozwój trwał przez 40 lat. – W Polsce musimy te zmiany przeprowadzić o wiele szybciej – powiedział Daniel Larsson z Ambasady Szwecji w Warszawie.
Jak podkreślił, w Szwecji istnieje definicja smart city. Inteligentne miasto to takie, które ułatwia swoim mieszkańcom podejmować zrównoważone decyzje. Miasto nigdy nie będzie smart bez smart citizens. To mieszkaniec musi podejmować tego typu decyzje i to mieszkaniec ma największą odpowiedzialność by miasto było zrównoważone.
Przykładowo w gospodarce odpadami to kwestią mentalności jest to, czy się wyrzuca wszystkie śmieci razem, czy segreguje lub czy się je spala w domowym kominku.
– Społeczeństwo ma swoją odpowiedzialność poprzez edukację poprzez informację promocję dobrych zasad ale na koniec to mieszkaniec weźmie odpowiedzialność, ale tylko wtedy gdy miasto stworzy możliwość podejmowania takiej decyzji, co w przypadku odpadów oznacza np. odbiór selektywnie zebranych odpadów – podkreślił Daniel Larsson.
W stronę innowacyjności
Dariusz Szwed ocenił, że Polska jest zapóźniona innowacyjnie. – Dlaczego tak jest? Czy to kwestia niechęci polityków do oddania społeczeństwu możliwości bycia aktywnymi innowatorami? – pytał.
Zdaniem Daniela Larssona innowacja to nie wynalazki, to raczej otwartość na nowe pomysły, inny tok myślenia. Innowacyjność w Szwecji miała możliwość rozwijania się przez kilkadziesiąt lat. Innowacyjność bierze się z domu, szkoły, firm itp. Smart city czy smart citizen bardzo ściśle wiąże się z innowacyjnością.
– Innowacyjność to kwestia nastawienia czy kultury, która jest w nas ale też aktywnej roli Państwa, która zachęca do innowacyjności zwłaszcza jeżeli chodzi o małe i średnie przedsiębiorstwa – stwierdziła Adamska. I dodała, że to co obecnie dzieje się w Ministerstwie Rozwoju jest bardzo pozytywne, działa tam grupa robocza, która zajmuje się kwestią innowacyjności m.in. zidentyfikowania potencjału i pokazaniem co trzeba zrobić na różnych płaszczyznach by innowacyjność wspierać. Obecnie jednak potencjał Polski ocena poniżej przeciętnej.
Uczestnicy debaty zastanawiali się też, w jaki sposób miasta mogą uświadamiać mieszkańców w kwestii potrzeby zmiany, by stać się smart city. Jak stwierdzili, kluczowe jest pokazywanie dobrych przykładów. Urzędnicy muszą mieć świadomość, że mądrość miasta to mądrość wspólnoty.
Otwarte dane
– Myślmy o systemie smart city nie jako o systemie integrującym tylko ludzi, ale przede wszystkim integrującym technologie – mówił prof. Cezary Orłowski z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku.
Dodał, że związku z tym trzeba szukać rozwiązań i integrować je na poziomie miast. Kto ma to robić? Wyspecjalizowane jednostki przy urzędach miast oraz instytucje, które zajmują się dostarczaniem danych. Ostatecznie efektem tego powinny być ogólnodostępne dane otwarte.
– Może pora odejść od wysokopoziomowych aplikacji na rzecz usług i rozwiązań projektowanych przez mieszkańców gdzie dane będą w określony sposób weryfikowane i dostarczane do systemu – zastanawiał się profesor Orłowski.
Magiczny_41
Komentarz #5089 dodany 2017-06-01 09:32:50
Dobra konferencja