M3 ma połączyć Pragę–Południe z centrum stolicy, a docelowo także z Ochotą i Mokotowem. W pierwszym etapie, który zakończy się w 2028 roku, powstanie sześć stacji.
– To nie była łatwa decyzja, bo sytuacja finansowa miasta jest naprawdę trudna. Warszawa musi jednak stać się nie tylko idealnym miejscem do pracy, ale także wymarzonym miejscem do życia. Budowa trzeciej linii metra ma tu kluczowe znaczenie, bo komunikacja jest jedną z najważniejszych usług jakie świadczymy naszym mieszkańcom. – tłumaczy prezydent Rafał Trzaskowski.
Węzeł przesiadkowy pod Narodowym
W pierwszym etapie budowy linii M3 powstanie sześć stacji. Nowa linia zostanie poprowadzona z funkcjonującej już od kilku lat stacji Stadion Narodowy, która od początku była planowana jako węzeł przesiadkowy. Stamtąd M3 pojedzie na kolejne stacje: Dworzec Wschodni, Mińska, Rondo Wiatraczna, Ostrobramska, Jana Nowaka-Jeziorańskiego i stację Gocław. Oprócz tego powstanie też odgałęzienie prowadzące do Stacji Techniczno-Postojowej na Koziej Górce. Stacja Stadion Narodowy stanie się kluczowym węzłem komunikacyjnym prawobrzeżnej Warszawy, umożliwiającym przesiadkę do pociągów na dworcu PKP, linii autobusowych i tramwajów.
– Prace przygotowawcze dla pierwszego etapu rozpoczynamy już teraz. Chcemy dobrze przygotować ten projekt na nową perspektywę finansową UE. Natomiast w drugiej połowie roku zlecone zostaną prace nad studium technicznym linii M3 po lewobrzeżnej stronie Warszawy – mówi Prezydent Rafał Trzaskowski.
Linia M3 zaplanowana jest z myślą o 180 tysiącach osób mieszkających na Pradze-Południe. Metro zapewni również sprawną obsługę komunikacyjną dużych osiedli: Gocławia, Grochowa i Kamionka. Dzięki temu mieszkańcy drugiej – pod względem liczby mieszkańców – dzielnicy Warszawy będą mogli dotrzeć do centrum miasta już w ok. 17 min. Z pierwszego odcinka linii M3 w ciągu doby korzystać będzie ponad 315 tys. pasażerów. W samym tylko szczycie porannym będzie to ponad 26 tys. osób.
Przebieg trzeciej linii metra został wyznaczony nową trasą na podstawie analiz niezależnych ekspertów (konsorcjum firm Egis Rail – czołowej europejskiej firmy zajmującej się projektowaniem infrastruktury szynowej oraz polskiej firmy TransEko), a także na podstawie wniosków płynących z prac nad nowym studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Warszawy – kluczowego dokumentu, który przesądza o zagospodarowaniu przestrzennym miasta, o jego dalszym rozwoju.
„Budowa trzeciej linii metra to jeden z elementów budowy nowoczesnej, ekologicznej i równomiernie rozwijającej się sieci komunikacyjnej Warszawy. Obecnie trwają pracę nad rozbudową M2 na Targówku i Bemowie” – czytamy w komunikacie prasowym ratusza. „Miasto dokonało również największych w historii zakupów nowoczesnego taboru dla metra, SKM, czy tramwajów. Dzięki temu – choć może trudno w to uwierzyć – Warszawa jest jednym z europejskich liderów w obszarze jakości i komfortu taboru oraz nowoczesnych rozwiązań transportowych.”
Drogo i mało efektywnie
Idziemy w rozwiązanie, którego realizacja będzie trwała wiele, wiele lat, a problem skomunikowania Gocławia z centrum zdecydowanie szybciej można by rozwiązać tramwajem – powiedział PAP prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adrian Furgalski, pytany o projekt III linii metra.
W rozmowie z PAP Furgalski podkreślił, że jakikolwiek przebieg trzeciej linii metra wzbudziłby dyskusję. – Ja jestem jednak zdziwiony o tyle, że dopiero co – też nie informując szerzej mieszkańców (…) – zrezygnowano po cichu z tramwaju na Gocław – podkreślił. Jak dodał, pod znakiem zapytania stoi również linia tramwajowa na Wilanów.
– Inwestycje tramwajowe w porównaniu z innymi miastami są w Warszawie bardzo skąpe – ocenił prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Podkreślił, że mimo kryzysu takie miasta jak Wrocław czy Gdańsk inwestują w nowe linie tramwajowe. – Można powiedzieć, że tych miast nie stać na metro, ale też – rezygnując chociażby z linii na Gocław – mówiono nam, że nie ma pieniędzy. Czyli nie ma 200 mln zł na linię tramwajową, a teraz pakujemy się w miliardy – mówił.
Jak zauważył Furgalski, obecnie tendencja jest taka, że warszawiacy mieszkają „bardziej po prawej stronie Wisły”, jednak miejsca pracy przeważnie zlokalizowane są w lewobrzeżnej części stolicy. – Te przejazdy są kluczowe. Szybki tramwaj miał dać możliwość, że w okolicach Rotundy jest po ok. 17 minutach – wskazał.
– Teraz też mniej więcej 17 minut będziemy jechać metrem, ale najpierw się cofniemy – Wiatraczna, Mińska, i ten nieszczęsny Stadion Narodowy, gdzie trzeba będzie się przesiadać. To mało wygodne rozwiązanie – powiedział Furgalski. Jego zdaniem miasto nie może “odkleić się” od koncepcji stacji przesiadkowej właśnie w tym miejscu. – Jest taki wyrzut sumienia w postaci tego pustego peronu, który tam stoi – ocenił.
Ekspert zwracał też uwagę, że prognozy demograficzne wskazują na dynamiczny rozwój m.in. Białołęki. Jak podkreślał, to jedna z dzielnic, które powinny być połączone metrem z centrum miasta – m.in. pełnymi biurowców okolicami Ronda Daszyńskiego – i powinno nastąpić to szybciej, niż planują władze stolicy.
Jeśli natomiast chodzi skomunikowanie Gocławia z centrum, Furgalski podkreślił, że lepiej zainwestować w tramwaj. – On mniejszym kosztem, w krótszym czasie – jeśli chodzi o realizację – dowiózłby pasażerów do centrum, bo tam oni chcą się dostać, a nie kluczyć gdzieś tam meandrami – mówił. – Idziemy w rozwiązanie, które będzie trwało wiele, wiele lat, a zdecydowanie szybciej można by ten problem rozwiązać szybkim tramwajem – podsumował.
Źródło: UM st. Warszawy, PAP
Komentarze (0)