Wody opadowe – jako główne źródło wody odnawialnej – mają bezpośredni wpływ na kondycję i funkcjonowanie środowiska w miastach, a także odgrywają ważną rolę w wielu sektorach gospodarki. Ich wielofunkcyjność wynika z faktu, że zasoby wodne tworzą system naczyń połączonych, a ich ilość i jakość zależy przede wszystkim od sposobu użytkowania obszaru zlewni.
ONZ alarmuje, że do 2050 r. co najmniej co czwarta osoba na świecie będzie cierpieć z powodu stałego lub okresowego deficytu wody pitnej. Zagraża to też państwom europejskim, wśród których Polska jest w szczególnie złej sytuacji. „W zawrotnym tempie zużywamy i marnujemy nasze, i tak skromne, zasoby wody, w związku z czym możemy niebawem dołączyć do rosnącej rzeszy migrantów klimatycznych” - ostrzegał Rafał Bonter, prezes zarządu firmy Xylem Water Solutions Polska, podczas Europejskiego Kongresu Samorządów w Mikołajkach.
Dzisiejsze poszukiwania „błękitnych” rozwiązań – sposobów na jak najdłuższe opóźnienie odpływu wód opadowych do kanalizacji deszczowej lub całkowite zatrzymanie jej w terenie – powinny zostać zintensyfikowane. Przez lata miasta zostały nadmiernie uszczelnione, zaś przyrost powierzchni zabudowanych ogółem przyczynia się do pogorszenia bilansu wodnego. Szukając sposobów retencjonowania deszczówki, warto jednak nie tylko spoglądać w przód na metody innowacyjne, ale także przyjrzeć się rozwiązaniom urbanistyki okresu międzywojennego.
Nowy program poprawy retencji na obszarach rolnych, który został zaplanowany do połowy 2025 roku, zakłada przebudowę około 1 tys. urządzeń wodnych - poinformował podczas środowej konferencji prasowej wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.
1,3 miliona złotych na utrzymanie sieci melioracyjnej na Kujawach i Pomorzu. Mowa o 60 tysiącach kilometrów rowów, które nie tylko chronią przed powodziami, ale też mogą nawadniać grunty w czasie suszy.