Co zaprząta głowy przedstawicieli branży wod.-kan.? To kwestie wpływające na funkcjonowanie sektora: zasady kształtowania taryf, rosnące wymagania i brakujące wpływy, a także praktyczne aspekty wdrażania nowelizacji ustawy zaopatrzeniowej i dyrektywy wodnej. Na ten temat debatowano podczas sesji “Wyzwania branży wod.-kan.”. W jej ramach rozmawiano także o analizie i ocenie ryzyka, koniecznych inwestycjach czy też konsolidacji branży by spróbować sprostać nowym wymaganiom, które na nasz kraj nakłada Unia Europejska.
Wyzwania branży wod.-kan.
Nowelizacja dyrektywy ściekowej 91/271 przyjętej przez Parlament Europejski 10 kwietnia br. przyniosła szereg zmian. W odniesieniu do systemu zbierania oznacza obowiązek oczyszczania ścieków ze wszystkich aglomeracji o RLM (równoważnej liczbie mieszkańców) wynoszącej 1 000 lub więcej. To także obowiązek przyłączenia do istniejącej sieci czy zharmonizowane wymogi dla systemów indywidualnych. W dyrektywie wyartykułowano ostrzejsze wymogi dla usuwania azotu i fosforu (trzeci stopień oczyszczania): >150 000 RLM – azot<8mg/l, fosfor<0,5 mg/l 10 000–150 000 RLM – azot<10 mg/l, fosfor<0,7 mg/l. To również zwiększona częstotliwość wykonywanych analiz (ponad 4-krotnie). Dyrektywa zakłada także czwarty stopień oczyszczania – usuwanie mikrozanieczyszczeń, co w 80% ma być finansowanie przez rozszerzoną odpowiedzialność producentów. Dyrektywa dotyczy także samowystarczalności energetycznej oczyszczalni. W bilansie krajowym energia z oczyszczalni >10 000 RLM powinna pokryć 100% ich zapotrzebowania – wypunktował Paweł Sikorski z Izby Gospodarczej “Wodociągi Polskie”. Wraz z powyższymi wymaganiami wzrastają wymagania finansowe. Szacuje się, że branża potrzebuje od 50 do 100 mld zł by sprostać tym wyzwaniom.
Z kolei by odpowiedzieć na zapotrzebowanie inwestycyjne “Programu Inwestycyjnego w zakresie poprawy jakości i ograniczenia strat wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi” branża wod-kan musi ponieść koszt w wysokości ok. 43 mld zł, co przedstawiał prezes Izby.
Wyzwań jest jednak więcej. – Jesteśmy częścią infrastruktury krytycznej, o czym mówi dyrektywa NIS 2. Mamy opóźnienia w zakresie wdrażania przepisów, które przecież zmieniają filozofię podejścia. – wskazał Sikorski. – W naszym sektorze dotyczyło to dotychczas dużych przedsiębiorstw, teraz jest to kluczowa usługa, a więc zupełnie inne podejście. To generuje kolejne wyzwania, również finansowe. Kwestie bezpieczeństwa, bezpieczeństwa fizycznego czy cyberbezpieczeństwa z każdą chwilą wymagają większych nakładów. – dodał. – Wspólny mianownik dla wszystkich tych działań jest taki, byśmy mieli środki – by rozwiązania były adekwatne do potrzeb – skonstatował.
Kondycja przedsiębiorstw
Izba Gospodarcza “Wodociągi Polskie” na przełomie października i listopada br. przeprowadziła ankietę dotyczącą sytuacji finansowej przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych w Polsce a jej wyniki zostały przedstawione podczas Enviconu. Ankieta została wypełniona przez 220 przedsiębiorstw, a więc w ocenie Izby stanowi reprezentatywny głos. W ankiecie brały udział podmioty, które w latach 2023/2024 składały wnioski o zatwierdzenie bądź o skrócenie czasu obowiązywania dotychczasowej taryfy.
Ankieterzy pytali m.in. o wyniki finansowe. Okazało się, że 79% przedsiębiorstw wod.-kan. w 2023 r. odniosło straty. W III kwartale 2024 r. było to już 62%, a więc sytuacja nieco się poprawiła. W ramach badania zapytano czy obecna sytuacja finansowa, w tym odmowa lub przewlekłe procedowanie wniosku o skrócenie taryfy, ma wpływ na wstrzymanie inwestycji i ograniczenie remontów? Twierdząco odpowiedziało 40% respondentów.
Jak dowodził Paweł Sikorski, jednocześnie społeczeństwo rozumie konieczność zmiany cen za wodę, co potwierdziły badania na reprezentatywnej próbie Polaków, wskazując, że 71% zgadza się na podwyżki cen wody.
Prawo taryfowe
Nie ulega wątpliwości, że rozwiązania przyjęte w 2017 r. dotyczące sektora wodociągowo-kanalizacyjnego spowodowały zapaść finansową branży i obecnie realnie zagrażają infrastrukturze wodociągowo-kanalizacyjnej całego państwa. Właśnie od kwestii prawa taryfowego, nierozerwalnie związanego ze stanem finansów przedsiębiorstw, rozpoczął się panel dyskusyjny, który moderowała dr hab. inż. Monika Żubrowska-Sudoł, prof. Politechniki Warszawskiej. – Branża mówi jednym głosem – potrzebuje zmian i to jest bezsporne. Jednak pojawia się stanowisko czy faktycznie powinnyśmy przerzucić [rolę taryfikatora – przyp. red.] na samorządy, jak to było wcześniej, czy jednak wskazana jest reorganizacja organu, który funkcjonuje w tej roli obecnie? Jakie są wady i zalety obu rozwiązań? – pytała prof. Żubrowska-Sudoł. Na co Paweł Sikorski stwierdził że lepszego systemu nikt nie wymyślił, chociaż i on posiada pewne wady. W jego opinii większość branżystów “woli konieczność zmiany i powrotu do gminy jako regulatora, skoro obowiązki są nałożone na gminy i jest to lokalne zadanie. Z kolei w ocenie dr Jędrzeja Bujnego – chociaż projekt ustawy nie ujrzał jeszcze światła dziennego – powrót taryf do gmin jest przesądzony. Biorąc pod uwagę zamysł ustawy, wskazał: – Nie przyzwyczajajmy się do wizji, że Polskie Wody znikną z systemu. One mają mieć kompetencje do opiniowania i monitorowania, a biorąc pod uwagę materiał normatywny w zakresie współpracy z samorządami – nic się nie zmieni. – zauważył Bujny.
Janusz Dawidziak z Zachodniopomorskiego Forum Wodociągowego wskazał na inne zagrożenie całkowitego przekazania gminom roli taryfikatora: kwestie potencjalnego podnoszenia taryf i populistycznego podejścia radnych, którzy niekoniecznie będą chcieli podejmować takie decyzje w obawie przed krytyką mieszkańców. Inną, bardzo ważną kwestią, wyartykułowaną przez Dawidziaka jest fakt, że branża obawia się zmiany okresu taryfowania z 3 lat na rok do trzech lat, co spowoduje natłok wniosków trafiających do regionalnych zarządów gospodarki wodnej, które już teraz są niewydolne.
Ocena ryzyka
Czy jesteśmy gotowi do oceny ryzyka w branży wod.-kan.? Zdaniem prof. dr hab. inż. Izabeli Zimoch z Politechniki Śląskiej, raczej tak, ponieważ państwo, realizując zadanie własne dostaw wody analizowało poszczególne zdarzenia niebezpieczne. – Trzeba to “ubrać” w jeden system a ustawa określa jakie elementy w zarządzaniu ryzykiem są obowiązkowe. – wskazała, dodając przy tym, że analiza ryzyka jest czym innym aniżeli ocena ryzyka. – To jest obowiązek wprowadzenia barier ochronnych do minimalizowania ryzyka – wytłumaczyła prof. Zimoch. – Woda ma być zdrowa i bezpieczna a to wymaga wdrażania pewnych procedur – podkreśliła.
Wdrażanie dyrektywy ściekowej i ubóstwo wodne
Doktor inż. Klara Ramm z Izby Gospodarczej “Wodociągi Polskie” i EurEau podczas panelu odniosła się do dyskusji, która trwa w branży, a która dotyczy wdrażania unijnych dyrektyw. – W ustawie pojawia się wiele nadambitnych zapisów, nie nauczyło nas doświadczenie starej dyrektywy ściekowej. Jesteśmy ambitniejsi niż wymaga to UE. – powiedziała. – Jako przedsiębiorstwa wodociągowe musimy walczyć do końca [w kontekście kształtu ustawy – przyp. red.]. Kupujemy wodę od podmiotu który odpowiada za jej jakość a tej jakości Wody Polskie nie utrzymują. “Idziemy wbrew dyrektywie”. Musimy rozbudowywać systemy technologiczne, bo woda jest coraz gorszej jakości, dlatego też musimy oponować i powoływać się na art. 7 Ramowej Dyrektywy Wodnej i szczególny obieg wody. – dodała.
Mówiąc o kosztochłonności sektora zwróciła uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię – 5% społeczeństwa grozi ubóstwo wodne. – 95% nas jest w stanie zapłacić 10-20 zł więcej miesięcznie, ale jako branża powinniśmy się skupić na tych pozostałych 5%. – wskazała dr Ramm. Przypomniała, że finansowanie sektora odbywa się z różnych źródeł a branża wciąż musi walczyć by te środki pokrywały potrzeby przedsiębiorstw.
Komentarze (0)