W liście można przeczytać, że: „Obecnie obowiązujące przepisy dają podstawy do tworzenia stref czystego transportu w miastach o liczbie mieszkańców przekraczającej 100 tys. Przepisy te są niezmiernie potrzebne, a w Polsce są rozwiązaniem nowatorskim”.
Kraków jako jedyny do tej pory wykorzystał te rozwiązania legislacyjne. Praktyka pokazała jednak, że obecne regulacje nie są doskonałe i wymagają poprawek, aby stanowiły realne narzędzie do wspierania elektromobilności w Polsce, a co za tym idzie, wspierania nieemisyjnych form transportu – ocenia prezydent Krakowa.
Wśród najważniejszych postulatów, które zapisano w liście wyróżnić należy wymienić:
- wyraźne rozdzielenie strefy czystego transportu od tworzonej w jej obrębie podstrefy opłaty kongestyjnej;
- umożliwienie objęcia wymogami niskiej emisyjności także pojazdów wykorzystywanych przez mieszkańców stref czystego transportu – odpowiedzialność samorządowca każe jednak zadbać, by te rygory mogły ich objąć najwcześniej pięć lat od uchwalenia przez radę gminy takiej strefy;
- wprowadzenie możliwości ustanowienia przez radę gminy wyłączenia od zakazu wjazdu (i przebywania) do strefy czystego transportu w zależności od spełnienia określonego kryterium europejskich standardów emisji spalin (Euro 1-6, Euro I-VI). Proponowana nowelizacja ustawy harmonizuje funkcjonowanie stref czystego transportu analogicznie do powszechnego sposobu działania stref niskoemisyjnych w innych krajach europejskich. Ich doświadczenia pokazują też, że takie działania mają wpływ na rozwój elektromobilności;
- doprecyzowanie ograniczeń wjazdu do strefy czystego transportu;
- udzielenie radzie gminy szerszej swobody w zakresie kształtowania zasad obowiązujących w strefie czystego transportu.
Jak zapisał w liście prezydent Jacek Majchrowski „Bez tych korekt działania miast nie będą miały szans na odniesienie pełnego sukcesu. Jakość powietrza jest dziś wyzwaniem europejskim. Naprawa stanu powietrza, którym oddychamy, to działanie na rzecz wszystkich Polaków, na rzecz ich zdrowia i komfortu życia. To kwestia wydatków na zdrowie z funduszy publicznych i szczęścia rodzin, w których mamy szansę ograniczyć liczbę zachorowań”.
Komentarze (0)