Do zdarzenia doszło 24 lipca na zaporze przy Małej Elektrowni Wodnej w Zawadzie koło Czerska (woj. pomorskie). Jej właściciel miał opróżnić w ciągu kilku godzin zbiornik retencyjny, przez co do rzeki Niechwaszcz i później Wdy dostały się ogromne ilości mułu. W wyniku zanieczyszczenia, na powierzchnię wody zaczęły wypływać śnięte ryby.
Sprawę nagłośniło Stowarzyszenia Przyjaciół Rzeki Wdy – Kiełż Czarna Woda. Aktywiści zawiadomili policję, Państwową Straż Rybacką, Inspekcję Ochrony Środowiska oraz przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego w Gdańsku, a także właściciela rzek – Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie (PGW WP).
W okolicy elektrowni w Zawadzie odbyła się w środę konferencja prasowa przedstawicieli Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku (RZGW), Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) oraz władz samorządowych, poświęcona aktualnej sytuacji na rzekach Niechwaszcz i Wda.
Dyrektorka Zarządu Zlewni w Chojnicach Jolanta Ossowska wyjaśniła, że po otrzymaniu informacji o możliwym zanieczyszczeniu rzeki, pracownicy Nadzoru Wodnego oraz inspektorzy z WIOŚ udali się na miejsce i przeprowadzili wizję lokalną. W trakcie oględzin stwierdzono, że przyczyną zanieczyszczenia było najprawdopodobniej zbyt gwałtowne spuszczenie wody ze zbiornika retencyjnego, o czym miały zaświadczyć ślady widoczne w korycie rzeki Niechwaszcz.
Jak przekazała Ossowska, podczas kontroli właściciel elektrowni miał wyjaśnić urzędnikom, że opróżnił zbiornik chcąc rozpocząć przebudowę pobliskiego mostu na drodze powiatowej z Łęga do Odrów. Miał na to stosowne pozwolenie. Zapomniał jednak poinformować przedstawicieli Wód Polskich, które są właścicielem rzeki.
„Ubolewamy, że Wody Polskie nie zostały powiadomione o zamiarach i zakresach tych prac. Tym bardziej, że część robót dotyczy bezpośrednio środowiska wodnego – nie tylko pokładu, ale również części podwodnych. W tym celu, jak wynika z wyjaśnień właściciela elektrowni, potrzebne było obniżenie lustra wody w celu odkrycia przyczółków. Ponieważ nie zostaliśmy poinformowani o zakresie prac, nie mogliśmy podjąć odpowiednich kroków i wskazać technologii w celu zabezpieczenia środowiska” – mówiła szefowa Zarządu Zalewni w Chojnicach. Dodała, że odmulanie zbiornika powinno odbywać się za pomocą urządzeń do bagrowania.
Ossowska podziękowała Stowarzyszeniu Przyjaciół Rzeki Wdy – Kiełż Czarna Woda za szybkie podjęcie działań i powiadomienie służb.
Burmistrz Czerska Przemysław Biesek-Talewski potwierdził, że urząd gminy wydał mężczyźnie pozwolenie na przeprowadzenie prac remontowych mostu na kanale dopływowym do elektrowni. Wyjaśnił, że uzgodnienia prowadzone były przez właściciela bezpośrednio ze starostwem powiatowym. Z kolei wicestarosta powiatu chojnickiego Mariusz Paluch tłumaczył, że właściciel obiektu otrzymał wymagane zgody, jednak we wniosku nie przedstawił szczegółów zaplanowanych prac.
Eksperci z Inspekcji Ochrony Środowiska przeprowadzają analizę próbek wody pobranych podczas kontroli. Wyniki badań zadecydują o dalszych działaniach.
“Próbki zostały zabezpieczone przez pracowników laboratorium GDOŚ w Słupsku i w poniedziałek poddane badaniu, które trwa minimum 5 dni. Wyniki będą znane w piątek lub poniedziałek 3 sierpnia”– wyjaśniła rzeczniczka prasowa WIOŚ w Gdańsku Beata Cieślik.
Urzędnicy przekonywali, że na Wdzie nie doszło do katastrofy ekologicznej, tłumacząc, że woda w rzece płynie wartkim nurtem, co powoduje stopniowe oczyszczanie się środowiska wodnego.
“Pozwolę sobie zaryzykować stwierdzenie, że o ile zdarzenie, które tutaj miało miejsce, wpłynęło na ekosystem odcinka rzeki Niechwaszcz, o tyle w skali całej zlewni Wdy określanie go mianem katastrofy ekologicznej jest co najmniej nadmierne” – oświadczył wicedyrektor RZGW w Gdańsku Andrzej Winiarski.
Komentarze (0)