Pierwszy autobus wodorowy wyprodukowany w sanockiej fabryce Autosanu został zaprezentowany po raz kolejny w trakcie zakończonego w ubiegłym tygodniu w Rzeszowie Kongresu 590. Obecnie pojazd jest testowany w Krakowie, a niedługo takie same testy będzie przechodził na ulicach stolicy Podkarpacia.
Pytany czy produkcja autobusów elektrycznych będzie nadal rozwijana w Autosanie, Śnieżek zaznaczył, że takie pojazdy wciąż będą w ofercie firmy. Zastrzegł przy tym, że autobus elektryczny jest produktem przejściowym pomiędzy autobusami zasilanymi paliwami kopalnianymi, a wodorem.
– Nie odpuszczamy jednak produkcji elektryków, ale prace projektowe, wdrożeniowe, badania są u nas bardzo mocno skoncentrowane na paliwie wodorowym – stwierdził.
Od 2035 roku bez aut spalinowych w miastach – fakt czy utopia?
Serce autobusu wodorowego
Członek zarządu Autosanu podkreślił, że sercem autobusu wodorowego oprócz ogniwa wodorowego i systemu magazynowania jest jego sterowanie, zarządzanie pomiędzy ogniwem wodorowym, baterią, silnikiem – dystrybucją wysokiego napięcia pomiędzy urządzeniami peryferyjnymi i odzyskiwanie energii z hamowania.
– To jest clou całego programu, czyli sterowanie, dostosowane do topografii terenu, warunków atmosferycznych i do charakterystyki kierowcy. I my to robimy sami, nasi inżynierowie w Sanoku pracują nad softwarem, tak aby zminimalizować do jak najniższego poziomu zużycie wodoru, bo to jest kluczowe w produkcji tego typu pojazdu – podkreślił Śnieżek.
Jak zapewnił członek zarządu sanockiej fabryki, autobusy wodorowe są bardzo bezpieczne. Jako przykład podał butle wodorowe, które wykonane są w technologii kompozytowej, żywice epoksydowe wzmocnione włóknem węglowym z osnową aluminiową, która minimalizuje przepuszczanie wodoru przez strukturę materiału. Pojazdy wyposażone są również w systemy czujników zderzeniowych i czujników wykrywających gaz. – To wszystko pozwala nam bezpiecznie eksploatować pojazd – powiedział.
Jak przyznał Śnieżek, zainteresowanie autobusami wodorowymi jest ogromne, mimo tego, że taki pojazd jest obecnie trzy razy droższy od autobusu z napędem diesla.
Wszyscy czekają na wodór
– Ucieczka od paliw kopalnianych jest nieunikniona. To, co wydaje się najważniejsze na dziś to to, że wszyscy czekają na wodór, który będzie powszechnie dostępny. Jest też kwestia dofinansowań, które na zakup pojazdu wodorowego sięgają nawet 90 proc. – mówił.
Ile to kosztuje?
Pytany przez PAP czy produkcja autobusów wodorowych jest opłacalna, Śnieżek zwrócił uwagę, że to nowa technologia.
– Każda nowa technologia jest droga, bo wymaga sporych nakładów inwestycyjnych i badawczych. Mamy nowy rodzaj nośnika energii, który musi przejść cały etap wdrożenia. To jest początek tej drogi, nowego bezpieczeństwa energetycznego – dodał.
Śnieżek zadeklarował, że firma jest gotowa do złożenia oferty w przetargu, który dotyczył będzie zakupu autobusu wodorowego. Zapewnił, że Autosan na pewno jest konkurencyjny, jeśli chodzi o cenę takiego pojazdu. – Nie chcę zdradzać więcej, co będzie naszą przewagą konkurencyjną. To okaże się w przetargach, w których będziemy startować – powiedział.
Zmiany własnościowe Autosanu
Członek zarządu Autosanu pytany był przez dziennikarza PAP również o zmiany własnościowe, które obecnie trwają, w wyniku, których firma ma stać się oddziałem Huty Stalowa Wola. Śnieżek zapewnił, że zmiana struktury nie jest żadnym powodem do niepokoju.
– Zmiana ta nie wpłynie na główną produkcję, którą wciąż będą autobusy. Będziemy nadal produkować autobusy, nadal pod szyldem Autosanu. Ta zmiana otworzy nam większą możliwość produkcji specjalnej, dla wojska. Drugi filar działalności Autosan zostanie wzmocniony – powiedział.
Autosan jest jedną z najstarszych polskich fabryk, działającą od ponad 190 lat. W 2016 r. zakład przejęło konsorcjum spółek PIT-RADWAR i Huta Stalowa Wola, należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Firma zatrudnia obecnie ponad 400 osób.
Komentarze (0)