Gołębie dziobią sobie spokojnie rozrzucone okruchy, nieświadome tego, jak wielkie grozi im niebezpieczeństwo. Z „gołębiego” dziada pradziada czuły się niemal bezpieczne w mieście – obawiały się jedynie samochodów i kotów. Teraz atak przychodzi z powietrza. Atak niebywale szybki.

Wróciło gołębie nemesis. I to po bardzo wielu latach. Przez dobre kilkadziesiąt lat miejskie ptaki funkcjonowały bez większych przeszkód, a na pewno nie musiały obawiać się zagrożeń w powietrzu. A zatem kolejne pokolenia gołębi i innych mieszkańców miejskiej przestrzeni nie nauczyły się zachowywać ostrożności podczas przelotów między placami, ulicami i domami – może za wyjątkiem unikania rozpiętych tu i ówdzie drutów wysokiego napięcia. Aż wróciły sokoły wędrowne.

O włos od zagłady

Powrót tych ptaków do polskich miast to jedno z najważniejszych wydarzeń w naszej przyrodzie w XXI w. Mało bowiem kto wie, że sokoły znalazły się na krawędzi wymarcia w latach 50. i 60. XX w. 

Zresztą nie tylko one. Zagłada dotyczyła większości polskich ptaków szponiastych, a wiązała się z zastosowaniem w rolnictwie zabronionego już dzisiaj środka chemicznego o nazwie DDT. Dichlorodifenylotrichloroetan, znany też jako azotox, pow...