Po pełnym trudnych doświadczeń roku 2022 rynek przetwórstwa tworzyw sztucznych w Polsce zamyka kalendarz ze względnie optymistycznym podejściem. Podtrzymują je chęć dalszych inwestycji przedsiębiorców w rozwój ich firm oraz gotowość do aktywnego konkurowania z podmiotami zagranicznymi. Branża wciąż jednak zmuszona jest do funkcjonowania w myśl przestarzałych reguł gry. Do krajowych regulacji nadal nie zaimplementowano ustaleń przyjętych na forum UE. 

W kontekście gospodarczym nowości kończą się, póki co, na zmianie w zapisie bieżącego roku. Trudno mówić o rzeczywistym wyhamowaniu inflacji, a tym bardziej próżno wypatrywać zakończenia konfliktu na Wschodzie. Wojna dla polskiego przetwórstwa tworzyw sztucznych oznacza odcięcie od ważnego kanału pozyskiwania polimerów PP, których import z Ukrainy i Rosji pokrywał około 20% zapotrzebowania.

Krytyczny dla wielu polskich firm stan wywołany już w 2022 roku kryzysem energetycznym okazał się jedynie subtelną zapowiedzią tego, z czym rynkowi może przyjść zmierzyć się w niezbyt odległej przyszłości. Już teraz niektórzy przedsiębiorcy na własną rękę rozpoczynają walkę z czasem sprzyjającym wyżeraniu portfeli i zabezpieczeń finansowych przez niebotycznie wysokie ceny energii elektrycznej. Otwarte pozostaje pytanie, na ile skuteczne okaże się gwałtowne inwestowanie w...