O pasji w pracy zawodowej z Paolo L. Bürgim, profesorem architektury krajobrazu na Uniwersytecie w Pensylwanii oraz Politechnice w Mediolanie, wykładowcą i autorem wielu publikacji, rozmawiają Balbina Gryczyńska i Dorota Stanisławska.

 

Jaki był bodziec, który zachęcił Pana do tego, aby zostać architektem krajobrazu?

Trudno powiedzieć, ale zawsze byłem blisko mocnych krajobrazów, czyli takich miejsc, gdzie, jak wierzę, był pewien rodzaj energii. Na przykład takim miejscem był strumień spływający z bardzo stromej góry. W leśnej rzeczce na dole, wśród drzew i kamieni, znajdował się stary, opuszczony i zardzewiały samochód pocztowy. Listonosz zostawił go pewnego razu na szczycie wzgórza i nie zaciągnął hamulca ręcznego, więc auto stoczyło się w dół porośniętego lasem wzgórza. Ludzie zabrali z tego samochodu wszystko, co było można ? pozostała sama karoseria. Ta dekontekstualizacja auta w strumieniu była dla mnie czymś bardzo mocnym. Być może właśnie takie elementy sprawiły, że później chciałem się dowiedzieć więcej? Z mojego dzieciństwa pamiętam też ruiny starego, rzymskiego mostu w samym środku lasu, gdzie nie istniały już żadne drogi. Zapamiętałem widok elementów architektonicznych, które pozostały po obu stronach rzeki, zupełnie poza realistycznym kontekstem. To pozostawiło ślad w mojej pracy i moich badaniach.

Jak postrzega Pan rolę architekta krajobrazu?

Zdecydowanie to bardzo ważna rola. Zadaniem architekta krajobrazu jest projektować, organizować i tworzyć przestrzeń ? dlatego też musi to robić w sposób pełen szacunku, nieustannie zadając sobie pytania: co robię? Czy to jest coś, co przetrwa? Dziś wszystko ma krótki czas przydatności, rzeczy szybko się niszczą, a naszemu otoczeniu nie brakuje sztuczności. Być może najtrudniej jest stworzyć coś, co przejdzie do historii. Tak jak na przykład park Bomarzo opodal Rzymu. To mały, dziwny park, który ma ponad 400 lat. Ludzie z całego świata do dziś przyjeżdżają go  zwiedzać, a to musi oznaczać, że udało się tam stworzyć coś, co czyni to miejsce atrakcyjnym przez tak długi czas.

Czy odpowiada za to dobry zamysł?

Tak, ale chodzi też o chęć uszanowania tego miejsca, ponieważ przestrzenie, które tworzymy dla innych ludzi, powinny przekazywać piękno, szczęście i inne ważne wartości.

 

Mówiąc o projektach, które prezentował Pan na konferencji, podkreślił Pan, że wszystkie ich aspekty były związane z horyzontem i przestrzenią. A co sądzi Pan o projektach, które są bardziej zamknięte, usytuowane między budynkami, w środku miast?

Opowiem o szczególnie udanym przykładzie. To dzieło sztuki autorstwa meksykańskiego architekta Luisa Barragana, laureata nagrody Pritzkera. Znałem go osobiście, był bardzo pięknym człowiekiem. Jego praca to taras na dachu budynku,  otoczony murami. Powstało miejsce, które zachęca do tego, by skupić się tylko na horyzoncie, na niebie ? totalnie prywatna, intymna przestrzeń. Ma energię, jaką można też znaleźć w klasztorze, gdzie doświadcza się własnej obecności. Nawet w mieście, w każdej tkance miejskiej można stworzyć przestrzeń, która ma tę energię.

Czy są jakieś szczególne miejsca, w których lubi Pan pracować?

Bardziej niż konkretne miejsce, lubię trudny i wymagający temat. Pracowałem przy projekcie do konkursu w Helsinkach z moim japońskim kolegą ? architektem krajobrazu Sachimine Masui. Studiował w Filadelfii, kiedy tam wykładałem. Opracowując projekt pewnego parku, staraliśmy się połączyć go z jego własną historią i horyzontem. W Helsinkach zima trwa bardzo długo i jest wtedy bardzo ciemno. Przez kilka miesięcy nie ma światła, nawet słońce nie wschodzi. Około 11-12 robi się wreszcie nieco jaśniej, ale o 15-stej znów jest ciemno. Z kolei latem jeszcze o 3 nad ranem wszyscy spędzają czas na zewnątrz, ponieważ wciąż świeci słońce. Zimą bardzo trudno jest orientować się w terenie. Dlatego zdecydowaliśmy się poszukać pionowych elementów tkanki miejskiej Helsinek, które posłużyłyby jako punkty orientacyjne na horyzoncie miasta. Znaleźliśmy wieże, kościoły, muzea itd. Pomiędzy tymi punktami narysowaliśmy linie. W rezultacie ścieżki parku zawsze prowadziły w kierunku tych miejsc, tak więc nawet zimą, można się zorientować, gdzie się jest. Jury, oceniając ten projekt, uznało, że jest on zakotwiczony w kulturze i historii narodu Finlandii i wyraża ich głębokie zrozumienie jego potrzeb. Członkowie konkursowej kapituły nie wiedzieli wówczas, że koncepcja została opracowana przez Szwajcara i Japończyka? Naprawdę uważam, że można pracować wszędzie.

Podczas Pana prezentacji miałam wrażenie, że jest Pan bardziej artystą i humanistą, twórcą, niż inżynierem.

Myślę, że mam coś z każdego z nich? Lubię precyzję, więc moje projekty są niezwykle precyzyjne. Chętnie też pracuję jak humanista, może nawet ktoś uznałby, że jak artysta. Ale kocham troskę o szczegół. Mam bzika na punkcie wykańczania pewnych detali, co oznacza, że jestem również inżynierem.

 

Czy jest to Pana pierwszy pobyt w Polsce?

To dziwne, ale faktycznie jestem tu pierwszy raz. Zjeździłem cały świat, wykładałem m.in. w Korei, Chile, Argentynie, Chinach i w większości krajów Europy. Lata temu, jeszcze będąc w szkole, podróżowałem z rodzicami po Dunaju, płynąc z Wiednia do Rumunii, Węgier i Bułgarii. Było to w czasach głębokiego komunizmu. Wiele z tego wyjazdu pamiętam, na przykład Budapeszt, ale nigdy wcześniej nie byłem w Polsce. Z drugiej strony wydaje mi się, jakbym w pewien sposób znał ten kraj, ponieważ bardzo podziwiałem papieża Jana Pawła II. Jego osobowość była dla nas wszystkich tak ważna, że czuję jakiś związek z Polską. Właśnie mi się przypomniało, że kiedy byłem chłopcem, ojciec zabrał mnie do pobliskiego miasta w Szwajcarii, gdzie byli polscy uchodźcy. Posadził mnie na parapecie okiennym, skąd widziałem, jak wewnątrz budynku grupa Polaków jadła zupę. Kiedy mnie zauważyli, machali mi i uśmiechali się ? to był taki naprawdę prosty gest. Dziś wszyscy ci Polacy są zintegrowani ze społecznością, działają na różnych polach ? nasz polski przyjaciel jest też lekarzem naszej rodziny. Faktycznie więc zawsze byłem szczególnie związany z Polską, choć jestem tu dopiero pierwszy raz.

 

Paolo L. Bürgi (Studio Bürgi), jako architekt krajobrazu, zdobył uznanie w licznych konkursach, a w 2003 r. otrzymał prestiżową nagrodę European Landscape Award Rosa Barba za projekt obserwatorium geologicznego w Cardacie.

Paolo L. Bürgi, zaproszony przez Stowarzyszenie Architektury Krajobrazu, był jednym z prelegentów konferencji ?Dialog z krajobrazem. Architekt krajobrazu i jego rola w kreowaniu przestrzeni? (WAK11, 20 listopada 2015 r.). Zapraszamy na kolejne spotkanie z cyklu, które odbędzie się już 18 listopada w Warszawie pod hasłem ?Mistrzowie holenderskiego krajobrazu (WAK13)?. Informacje na: www.sak.org.pl.