Zachodnie firmy, pozbywając się swoich odpadów, chętnie eksportują je na wschód Europy, w tym do Polski. Ostatnio pod Maszewem k. Goleniowa na terenie prywatnej firmy zachodniopomorscy inspektorzy ochrony środowiska odkryli 3 tys. ton zużytych opakowań z Niemiec. Jakie wiążą się z tym procederem zagrożenia i czy jesteśmy w stanie przed tego typu praktykami się obronić?


Tomasz Uciński
prezes Krajowej Izby Gospodarki Odpadami

Ktoś w państwie musi zacząć kontrolować i odpowiadać za wdrażanie unijnych dyrektyw i krajowych przepisów związanych z gospodarką odpadami. Stoimy na stanowisku – wzorem „starych” krajów Unii Europejskiej – że gospodarką odpadami komunalnymi powinny zarządzać samorządy terytorialne. Nie oznacza to jednak, że w tym rynku nie powinny występować podmioty prywatne, choć zarzucają nam, że chcemy rekomunalizacji usług komunalnych. Absolutnie nie. Doświadczenia firm z obcym kapitałem należy wykorzystywać i doceniać ich potencjał, ale tylko do gospodarki odpadami, a nie do turystyki odpadowej. W związku z tym, jeżeli nie będzie systemu nadzoru nad ilością wytwarzanych odpadów (co powinno leżeć w gestii gminy), to de facto nie będziemy wiedzieć, ile ich jest i gdzie się znajdują. Turystyka odpadowa będzie kwitła, dopóki nie będzie ścisłej ewidencji, ponieważ opłaty za składowanie są wysokie i przedsiębiorcom doszły nowe też obowiązki, związane z selektywną zbiórką odpadów. Wszystkie podmioty, których celem jest zysk, myślą o tym, jak go generować, oddając odpady do tanich miejsc unieszkodliwiania, tj. składowisk, a nawet niekiedy podrzucając odpady. Jeśli nie będzie monitoringu i nadzoru nad strumieniem odpadów, to takie sytuacje nadal będą mieć miejsce.


Dariusz Matlak
prezes Zarządu Polskiej Izby Gospodarki Odpadami

Nikt chyba nie ma najmniejszych wątpliwości, że z takim procederem należy jak najszybciej skończyć. Na początku lutego br. PIGO jako pierwsza oficjalnie wystąpiła z takim wnioskiem do ministra środowiska. O ile nam wiadomo, minister Szyszko interweniował już w tej sprawie u naszych zachodnich sąsiadów. Wydaje się jednak konieczne nasilenie kontroli służb granicznych (włącznie ze sprawdzaniem zakładów zajmujących się unieszkodliwianiem i przetwórstwem odpadów) oraz krajowych i międzynarodowych służb ds. przestępczości zorganizowanej. Niedawno niemiecki „Welt am Sontag” poinformował, że federalny minister środowiska, Sigmar Gabriel, chce zlikwidować nielegalną „turystykę śmieciową”, szczególnie do krajów Europy Wschodniej. Będzie dążył przede wszystkim do zaostrzenia kontroli granicznych i ustalenia bardziej rygorystycznych dyrektyw w sprawie handlu odpadami. Celem tych działań ma być wydanie zakazu przetwarzania odpadów za granicą. Sprawą zajął się również Federalny Urząd Kryminalny, który w swym raporcie stwierdza, że Europie Wschodniej odpady przekazywane są do instalacji unieszkodliwiania odpadów, które nie posiadają zezwolenia na prowadzenie takiej działalności. Podczas gdy w Niemczech legalne unieszkodliwianie odpadów kosztuje 200 euro za tonę, za granicą firmy „krzak” oferują to za pół ceny. Z raportu więc wynika, że w te nielegalne procedery uwikłane są – oprócz niemieckich pośredników – również polskie firmy. Dlatego wart poważnie zastanowić się nad zaostrzeniem kar (np. wprowadzić konfiskatę pojazdu), bo do tej pory jedyną sankcją w przypadku wykrycia przez służby graniczne nielegalnych transportów odpadów jest ich odsyłanie. Tymczasem czyny takie należy kwalifikować jako przestępstwa kryminalne przeciwko zdrowiu i życiu.


Roman Jaworski
zastępca Głównego Inspektora Ochrony Środowiska

Obowiązujące obecnie przepisy w zakresie transgranicznego przemieszczania odpadów wprowadzają obowiązek uzyskania zezwolenia na przywóz do Polski wszystkich rodzajów odpadów. Okresy przejściowe przeciwdziałają próbom przywozu ilości odpadów przekraczających dopuszczalne możliwości przerobowe zakładów. W związku z pojawiającymi się w ostatnim czasie informacjami o nasileniu się zjawiska nielegalnego przywozu odpadów do kraju w połowie marca br. zostały przeprowadzone rozmowy z WIOŚ w Szczecinie, Zielonej Górze i Wrocławiu na temat wzmocnienia kontroli zachodniej granicy. W tym zakresie istnieje też dodatkowo stała współpraca ze strażą graniczną oraz służbami celnymi. Niestety, stwierdzany przez służby graniczne nielegalny wwóz odpadów traktowany jest jedynie jako próba popełnienia przestępstwa, tj. próba nielegalnego przywozu odpadów, w związku z czym prokuratura nie podejmuje działań w tym zakresie albo umarza postępowanie ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. W drugiej połowie br. konieczna będzie nowelizacja ustawy z 30 lipca 2004 r. o międzynarodowym obrocie odpadami, ponieważ wejdzie w życie nowe rozporządzenie Parlamentu i Rady UE w sprawie przemieszczania odpadów. Planowane jest wprowadzenie do nowej ustawy zapisów pozwalających pracownikom Inspekcji Ochrony Środowiska nakładać kary administracyjne w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości związanych z transgranicznym przemieszczaniem odpadów, co powinno zwiększyć skuteczność egzekwowania prawa w tym zakresie.


Maria Hiż
główny specjalista w Biurze Komunikacji Społecznej
Ministerstwa Finansów


Nielegalny obrót odpadami na terenie Polski monitorują m.in. służby celne. Takie uprawnienia mają grupy mobilne, które kontrolują transporty na terenie całego kraju. Gdy tylko dostaną jakiś sygnał o tego typu przypadku, sprawdzają taki transport – kontrolują dokumenty i sam ładunek. Jeśli nie ma zgodności obu dowodów, od razu wszczynana jest sprawa karno-skarbowa. Powiadamiany jest też Inspektor Ochrony Środowiska, działający na danym terenie. Kiedy zostanie stwierdzony nielegalny wwóz odpadów, transport jest cofany.

Przygotował: Sebastian Petrus