Zmiany mentalne to coś, czego teraz – w dobie kryzysów – bardzo nam potrzeba. Zjawiska, które do tej pory były nam obce, oglądane najwyżej w telewizji, dotknęły i nas. Zmiany klimatyczne, o których niektórzy mówią, że ich nie ma albo że są czymś zupełnie normalnym, wchodzą do nas przez otwarte drzwi i nie pytają, co o nich sądzimy. A za to wszystko odpowiedzialny jest człowiek.
Większości czytelników zapewne obiło się już o uszy, że do TSUE został skierowany wniosek o ukaranie Polski i innych krajów w związku z niepełnym wdrożeniem dyrektywy 91/271/EWG w terminie. Wizja kar oraz niepokojące wyniki kontroli prowadzonych przez NIK przyczyniły się do próby uporządkowania gospodarki ściekowej.
Wiemy już, że oddalanie się miast od przyrody jest niekorzystne dla wszystkich. Ale niekorzystne bywa również zbytnie zbliżanie się z aktywnościami niespotykanymi dotychczas na obszarach „czwartej przyrody”. Między tym wszystkim są jeszcze zwierzęta – latające bezkręgowce, o których Albert Einstein powiedział podobno, że gdy zginie ostatnia pszczoła, ludzkości pozostaną tylko cztery lata życia. Być może również dlatego pszczelarstwo miejskie robi furorę. I to mimo alarmujących sygnałów ze strony środowiska naukowego.
Komisja Europejska 9 lutego br. poinformowała o wniesieniu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargi przeciwko Polsce w związku z nieprzestrzeganiem dyrektywy dotyczącej oczyszczania ścieków komunalnych (dyrektywa 91/271/EWG). Według KE Polska powinna spełniać wymogi dyrektywy od 2015 r.
Utrata bioróżnorodności jest jednym z głównych zagrożeń dla środowiska we współczesnym świecie. Ubogi skład gatunkowy zbiorowisk roślinnych ma negatywny wpływ na ich usługi ekosystemowe, takie jak łagodzenie miejskiej wyspy ciepła, retencję wody, łączność krajobrazową czy zdolność roślin do zatrzymywania zanieczyszczeń.