Byłemu prezesowi spółki ZGO Jarocin Mariuszowi Z. grozi 8 lat więzienia. Prokurator zarzuca mu m.in. niedopełnienie obowiązków i przywłaszczenie mienia. Mariusz Z. był prezesem ZGO od 2013 r. do 2014 r.
Oskarżony przejął firmę po Mariuszu Małyniczu, który wcześniej pozyskał wielomilionową dotację na rozbudowę Zakładu Zagospodarowania Odpadów (ZZO) w Jarocinie. Tydzień po ogłoszeniu informacji o pozyskaniu 85 mln zł, prezes Małynicz został odwołany ze stanowiska, a po miesiącu powierzono tę funkcję Mariuszowi Z. Było to związane ze zmianą władz gminy.
Z dofinansowaniem w tle
Na przełomie 2013 i 2014 r. ZGO groziła nieterminowa realizacja rozbudowy zakładu (prezesem był wówczas właśnie Mariusz Z.), przez co miasto musiałoby zwrócić 85 mln zł dotacji. Pod koniec 2014 r. na stanowisko wrócił prezes Mariusz Małynicz, a inwestycję udało się dokończyć w terminie. Wyszły jednak na jaw nieprawidłowości, których dopuścił się poprzedni szef ZGO.
Nielegalna działalność została zgłoszona przez władze gminy i nowy zarząd spółki jeszcze w 2014 r. Sprawa Mariusza Z. ma jednak bardzo wiele wątków, dlatego prokuratura postawiła zarzuty dopiero teraz. Nieprawidłowości mogą dotyczyć też działalności ówczesnego burmistrza Martuzalskiego, który prawdopodobnie celowo nie zwoływał zgromadzenia walnego, aby nie został wybrany nowy przewodniczący rady nadzorczej.
Co dalej?
– W naszym mniemaniu dochodziło do złamania prawa na wielu płaszczyznach, dlatego natychmiast po powzięciu wiedzy o nieprawidłowościach, w grudniu 2014 roku złożyliśmy doniesienie do prokuratury. Okazuje się, że te rzeczy, które wskazywaliśmy, jak zatrudnianie martwych dusz, niegospodarne zarządzanie majątkiem, czy też zwykła kradzież, miały miejsce, bo prokurator potwierdził to w akcie oskarżenia, który zostanie skierowany do sądu – mówi Adam Pawlicki, obecny burmistrz Jarocina.
– Wiele szczegółów dowiemy się też w trakcie procesu byłego prezesa, który myślę, że powinien być jawny. Dotyczy spółki gminnej i publiczność oraz media powinny mieć dostęp do jego przebiegu. Myślę, że tam wiele „ciekawych”, a niestety przykrych dla spółki gminnej, wydarzeń jeszcze ujrzy światło dzienne – dodaje Pawlicki.
Komentarze (0)