W dwudziestoleciu międzywojennym prezydent Stefan Starzyński w rejonie ul. Racławickiej, Odyńca i al. Niepodległości zaplanował budowę placu. Wymyślił też nazwę: pl. Niepodległości. Planów Starzyńskiego nigdy nie udało się. Obecnie w miejscu planowanego pl. Niepodległości znajdują się ogródki działkowe.
– Pl. Niepodległości wciąż jest możliwy do zbudowania. Zwłaszcza że ten obszar nie ma jeszcze planu zagospodarowania przestrzennego. Teraz jest więc czas, by zaprojektować tu kawałek publicznej przestrzeni – tłumaczy Przemysław Wiszniewski, pomysłodawca zbierania podpisów pod petycją o zmianie przeznaczenia tego terenu.
Za pośrednictwem strony www. petycje.pl, Wiszniewski zebrał kilkaset podpisów. By dokument trafił do burmistrza Mokotowa, musi ich być kilka tysięcy. Perspektywa zmiany przeznaczenia terenu spodobała się mieszkańcom, którzy uważają, że teren powinien być dostępny dla wszystkich oraz odgrodzony od ulicy pasami zieleni.
Jak można się domyślić, koncepcja Wiszniewskiego wzbudziła protest działkowców, dla których teren pl. Niepodległości to najstarszy ogród działkowy na Mazowszu. Zdaniem Antoniego Kostrzewy – prezesa mazowieckiego oddziału Polskiego Związku Działkowców, działkowcy musieliby dostać odszkodowania, jeśli miasto chciałoby zaplanować w tym miejscu plac.
Władze miasta od lat nie wiedzą, jak rozwiązać problem działek, co pokazuje ostatnia próba uchwalenia planu dla parku Pod Skocznią. Z projektu 220 ha obszaru usunięto działki, gdyż wykup gruntów mógłby kosztować miasto nawet 300 mln zł.
Fot. Wikipedia
Źródło: „Życie Warszawy”
Komentarze (0)