Współczesnym odpowiednikiem Miast ogrodów wydają się być tzw. błękitno-zielone miasta. Urbaniści i planiści, starający się zrealizować tego typu ideę, podkreślają wartość dodaną łączenia wodnej i zielonej infrastruktury ? korzyści środowiskowe, społeczne, kulturowe i ekonomiczne.

Historyczna koncepcja miast ogrodów ? w kształcie, jaki nadał jej Ebenezer Howard ? była odpowiedzią na nowe wyzwania, jakie pojawiły się wraz z dynamiczną urbanizacją początku XX w. Miasta projektowane zgodnie z założeniami Howarda miały oferować przestrzeń dla samowystarczalnych wspólnot, otoczonych terenami zieleni, w której Howard upatrywał czynnika, używając współczesnej nomenklatury, podnoszącego jakość życia1. Nazwa ?miasto ogród? nawiązywała do dominanty kompozycyjnej projektu ? rozległych terenów zieleni otaczających koncentryczne skupiska ludności. Nazwa ta może być jednak myląca, jeśli chodzi o główne założenia koncepcji. Z tego też powodu o przedmieściach z jednorodzinną zabudową i przydomowymi ogródkami można powiedzieć, że raczej bardzo odbiegają od zamysłu Howarda, a nawet są w pewnej mierze jej całkowitym zaprzeczeniem. Współczesny odpowiednik miast ogrodów to raczej błękitno-zielone miasta (tzw. blue-green cities), uwzględniające elementy nie tylko zielonej, ale też błękitnej (wodnej) infrastruktury, której znaczenie w historycznej koncepcji niesłusznie pominięto.

Tęsknota za harmonią z naturą

Na epitet ...