Reklama

AD1A KEMIPOL [13.12-21.12.24]

Opłata za wody głębinowe. Nałęczów chce zmian w prawie

Opłata za wody głębinowe. Nałęczów chce zmian w prawie
PU
16.11.2022, o godz. 11:51
czas czytania: około 7 minut
0

Wprowadzenia opłaty za komercyjną eksploatację wód głębinowych chce samorząd Nałęczowa i podobno inne gminy uzdrowiskowe w Polsce. Radni podjęli w tej sprawie stanowisko, które jest jednocześnie apelem do rządu o zmianę przepisów. Pomysł nałęczowskich radnych może jednak nieść za sobą ryzyko podwójnej fiskalizacji tych samych wartości.

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Opłata miałby dotyczyć przedsiębiorstw, które zajmują się wydobyciem wód głębinowych i produkcją wody mineralnej. Obecnie obowiązujące przepisy pozwalają nakładać dodatkową opłatę tylko na wody lecznicze, termalne i solanki. W Nałęczowie taką opłatę wnosi jeden zakładów, który wykorzystuje lecznicze wody do zabiegów, ale to kwoty symboliczne.

W trosce o środowisko

Apel do rządu o zmiany w prawie samorządowcy uzasadniają m.in. negatywnymi skutkami działalności firm, które na masową skalę eksploatują podziemne źródła.

– Produkcja wody mineralnej może przyczyniać się do degradacji otoczenia, obniżania poziomu wód gruntowych i zaniku lustra wody w studniach. Dzięki nałożeniu takiej opłaty samorządy miałyby dodatkowe wpływy. Chcą tego wszystkie gminu uzdrowiskowe w Polsce – mówił podczas sesji rady Wiesław Pardyka, burmistrz Nałęczowa, cytowany przez Dziennik Wschodni.

Według burmistrza Nałęczowa gminy uzdrowiskowe chcą, by przedsiębiorstwa płaciły co najmniej 25 zł za każdy metr sześcienny wody.

– Od każdej butelki wody jej producent płaciłby gminie średnio 5 groszy – wylicza burmistrz Pardyka.

I przypomina o „wysokiej rentowności takiej działalności”. Kolejnych kilka groszy miałoby zasilić Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Pieniądze pozyskane z tytułu tego rodzaju opłat mogłyby zostać wydane na poprawę retencji, rozwój gospodarki wodno – ściekowej, remonty dróg, czy promowanie działań proekologicznych. Za przyjęciem stanowiska opowiedziało się 12 radnych. Nikt nie był przeciw. Teraz w Nałęczowie liczą na nowe poselskie interpelacje w tej sprawie. Treść przyjętego stanowiska wkrótce mają otrzymać parlamentarzyści ze wszystkich województw, w których są uzdrowiskowe gminy.

Powtórka z historii

Dwanaście lat temu o podobne rozwiązanie apelował poseł Jan Łopata. Wtedy ministerstwo środowiska odrzuciło pomysł, tłumacząc to dobrem gmin uzdrowiskowych.

– Mogłoby to powodować nadmierne utrudnienia dla przedsiębiorców prowadzących działalność rozlewniczą, a w konsekwencji do zmniejszenia wpływów do budżetów gmin – tłumaczył w 2010 roku ówczesny podsekretarz stanu w odpowiedzi na interpelację poselską.

Trudny temat

Czy zawsze wysoka opłata za eksploatację ujęć zasobów naturalnych regionu jest właściwym podejściem? Temat związany z pozyskiwaniem wód podziemnych jest trudny, ale dyskusja jest potrzebna. To kwestia związana przede wszystkim z zachowaniem dobrej formy gospodarki danego regionu i pogodzeniem oczekiwań stron zainteresowanych eksploatacją ujęć i korzyści z tego płynących (dosłownie).

– W mojej ocenie powinno się analizować temat w szerszej perspektywie, przede wszystkim z uwzględnieniem wielkości dostępnych zasobów, możliwości oraz czasu potrzebnego na ich odnawianie a w związku z tym nałożeniem ograniczeń ilościowych na ujęciach a następnie monitorowaniem tego parametru – mówi Anna Michałowska, hydrolog, autorka bloga „Jesteś wodą”.

Nestlé Waters Polska

Polski rynek wód mineralnych przekroczył w tym roku wartość 5 mld zł, a produkcja wód mineralnych to około 50 mln hektolitrów rocznie. Na terenie gminy Nałęczów działa dwóch dużych producentów – to koncern Nestlé (producent „Nałęczowianki”) i spółka Nałęczów Zdrój produkująca „Cisowiankę”.

– Nestlé Waters, jako członek grupy Nestlé, działa zgodnie z prawem i ponosi wszystkie koszty oraz opłaty do jakich jest zobowiązany. Odpowiedzialne zarządzanie zasobami wodnymi, w tym dbanie o ich jakość i ilość, jest dla nas absolutnym priorytetem, dlatego ściśle monitorujemy zasobność wód w rejonie Nałęczowa – mówi Karolina Cyburt, koordynator PR w biurze prasowym Nestlé Waters Polska.

Z analiz przeprowadzonych przez Nestlé Waters Polska wynika, że praca fabryki nie wpływa ujemnie na zasoby wód podziemnych. Koncern podkreśla, że woda jest zasobem odnawialnym, którego źródłem są opady atmosferyczne. Nestlé Waters Polska pobiera z tego zasobu tylko 2,14 proc.

– Zachęcamy do zapoznania się z filmem szczegółowo objaśniającym obieg wody w rejonie Nałęczowa – mówi Karolina Cyburt.

W ramach strategii zrównoważonego zarządzania koncern zobowiązał się, że do 2025 roku będzie odtwarzać tyle zasobów wody, ile wykorzystuje w swojej działalności. Zwrot wody do środowiska realizowany jest na kilku płaszczyznach. Firma współfinansowała likwidację rur azbestowych w Wąwolnicy, wspiera też renowacje studni w Wierzchoniowie, która zapewni czystą wodę okolicznym gospodarstwom. Aktywnie włącza się w oczyszczanie rzeki Bystrej, stanowiącej główny zasób wód powierzchniowych dla Nałęczowa i okolic. Wsparła również budowę kanalizacji miejskiej dla mieszkańców wsi Cynków oraz prowadzi inwestycję w oczyszczalni ścieków w Nałęczowie, co umożliwi poprawę jakości wody w rzece Bystra.

– Na uwagę zasługuje fakt, że nasza rozlewnia Nestlé Waters w Nałęczowie, jako pierwsza w Polsce, uzyskała certyfikat Alliance for Water Stewardship (AWS). To globalne, prestiżowe wyróżnienie przyznawane zakładom, które dbają o zasoby wody we współpracy z lokalnymi społecznościami. Społeczność gminy Nałęczów jest nam bardzo bliska. Chcemy być dla mieszkańców jak najlepszym sąsiadem – mówi Karolina Cyburt.

Żywiec Zdrój

Pod tą marką kryją się wody mineralne i napoje produkowane przez Żywiec Zdrój S.A., która od 2001 roku jest częścią grupy Danone. Główne źródło eksploatowane przez spółkę wypływa ze Wzgórza Abrahamów w Żywieckim Parku Krajobrazowym, w Cięcinie – wsi położonej na terenie gminy Węgierska Górka. Firma produkuje wody mineralne również w fabrykach w Mirosławcu (powiat wałecki, województwo zachodniopomorskie), Jeleśni (powiat żywiecki, województwo śląskie), Rzeniszowie (powiat myszkowski, województwo śląskie) i Radziechowach-Wieprzu (powiat żywiecki, województwo śląskie).

– Pobór wody przez nas odbywa się  tylko z ujęć podziemnych głębinowych  i nie narusza  dostępnych lokalnie zasobów, ponieważ większość zakładów komunalnych czerpie wodę na cele konsumpcyjne mieszkańców z wód powierzchniowych lub podziemnych płytkich. Nie ma zatem możliwości przekroczenia wielkości dopuszczonych poborów wody przez producenta wody butelkowanej, które mogłyby zagrozić dostępności lokalnej społeczności do zasobów wód na cele bytowe – mówi Martyna Węgrzyn, kierownik działu komunikacji zewnętrznej w Grupie Spółek Danone.

Trzeba pamiętać, że przy wydawaniu decyzji środowiskowej, jak i pozwolenia wodnoprawnego, organ bierze pod uwagę interesy właścicieli działek będących w zasięgu potencjalnego oddziaływania na wody podziemne tzw. leja depresji. Przy czym właściciele tych nieruchomości występują tu na prawach stron postepowania administracyjnego.

– Jak każda firma, która butelkuje wodę, regularnie uiszczamy podatki i opłaty środowiskowe należne z tytułu prowadzonej przez nas działalności. Pobór wody prowadzimy na podstawie przyznanych pozwoleń wodnoprawnych. Wskazują one bezpieczny dla środowiska poziom wydobycia wody określany wielkością wydobycia oraz poziomem zwierciadła wody w ujęciach. Oba te parametry dla każdego z naszych ujęć ściśle monitorujemy, a zapisy z tego procesu są kontrolowane wewnętrznie i zewnętrznie przez uprawnione instytucje państwowe. Prowadzone kontrole potwierdzają, że pobór wody odbywa się w sposób zrównoważony i w pełni bezpieczny dla środowiska. Spółka składa też regularne raporty z wydobycia wód do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie – mówi Martyna Węgrzyn, kierownik działu komunikacji zewnętrznej w Grupie Spółek Danone.

Opłata okiem prawnika

I tu dochodzimy do sedna całej sprawy, czyli jak wygląda pomysł nałęczowskiego samorządu w świetle obowiązujących przepisów. Biorąc pod uwagę motywy, jakimi kieruje się gmina Nałęczów, należy wskazać, że w systemie prawa polskiego funkcjonują już opłaty, które mają zapewniać te same lub podobne cele. Funkcję taką pełnią bowiem opłaty za usługi wodne, opłata retencyjna, jak również opłata eksploatacyjna z ustawy Prawo Geologiczne i Górnicze.

– Pomijam tutaj kwestię bardzo istotną, czy mamy do czynienia z reżimem Prawa Wodnego, czy z reżimem Prawa Geologicznego i Górniczego.  Mając zatem na względzie te cele, które gmina Nałęczów deklaruje, można dojść do wniosku, że w istocie doszłoby do podwójnej fiskalizacji tych samych wartości – uważa prof. dr hab. Bartosz Rakoczy, kierownik Katedry Prawa Ochrony Środowiska UMK w Toruniu, radca prawny Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie.

Zdaniem eksperta rzeczywistej przyczyny należałoby upatrywać gdzie indziej, a mianowicie w konstrukcji jurydycznej tej opłaty. Na plan pierwszy wysuwa się kwestia obciążania podmiotów prowadzących działalność gospodarczą z wykorzystaniem wydobywanych wód.

– Wydaje się zatem, że bardziej chodzi tutaj o obciążenie przedsiębiorcy z samego faktu prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem wód, niż o osiągnięcie celów ekologicznych. Powiązanie tej opłaty z prowadzeniem działalności gospodarczej będzie zatem budziło poważne wątpliwości konstytucyjne z punktu widzenia zasady proporcjonalności – mówi prof. Bartosz Rakoczy.

Po pierwsze może zatem dojść do podwójnej fiskalizacji tych samych okoliczności i sytuacji, a po drugie oceny wymaga ograniczenie wolności prowadzenia działalności gospodarczej przez sam fakt nakładania kolejnej opłaty.

Czy wszyscy tego chcą

Nie budzi moich wątpliwości troska o środowisko naturalne i zasoby wody, jaką wykazują Pan burmistrz Wiesław Pardyka i nałęczowscy radni. Zdaję sobie sprawę z tego, że w Polsce nie mamy wielkich zasobów wody, że zaczyna nam jej brakować, że woda to bardzo cenne bogactwo naturalne, o które powinniśmy szczególnie dbać. Na dzień dzisiejszy wątpię jednak czy pomysł nałęczowskiego samorządu to potrzeba ogólnokrajowa – burmistrz Nałęczowa powiedział przecież, że chcą tego wszystkie gminy uzdrowiskowe w Polsce.

Dlaczego? Bo tego właśnie na razie nie wiemy. Na potrzeby powstania niniejszej publikacji zapytanie o pomysł nałęczowskiego samorządu otrzymał nie tylko burmistrz Nałęczowa, ale również włodarze Świeradowa-Zdroju, Połczyna-Zdroju, Kudowy-Zdroju, Krynicy-Zdroju, Dusznik-Zdroju, Piwnicznej-Zdroju i Mirosławca. Niestety żaden z samorządowców nie odpowiedział na zapytanie redakcji, co wydaje się pozwalać na wysnucie sugestii, że być może wcale nie chcą wprowadzenia takich zmian, jakich domaga się samorząd Nałęczowa, a być może chcą, ale jeszcze o tym nie wiedzą. Mam nadzieję, że my (redakcja) i czytelnicy niedługo się dowiemy.

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do Aktualności
css.php
Copyright © 2024