Rząd PiS wprowadził już do instytucji komunalnych regulatora – Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Według pomysłu resortu klimatu i środowiska podobny regulator, zatwierdzałaby wysokość opłat za odbiór odpadów.
Co się święci?
– To nie jest jeszcze propozycja legislacyjna, ale bardzo wstępna propozycja, do dalszych konsultacji. Na pewno nie zdążymy tego wprowadzić do października, czyli do wyborów parlamentarnych – mówi Anna Moskwa, minister środowiska.
A więc – w przyszłej kadencji. To, że PiS po ewentualnie wygranych wyborach wykaże determinację wystarczającą do powołana państwowego regulatora jest jednak całkiem prawdopodobne. To nie jest nowy pomysł obecnej koalicji. A jej rozmaici politycy wracają do niego co kilka miesięcy.
Zarys koncepcji nowego urzędu stworzył już w 2020 roku Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Państwowe gospodarstwo odpadowe ochronić miałoby gminy i mieszkańców przed niekontrolowanymi podwyżkami na rynku odpadowym, w którego wielu segmentach nie ma konkurencji. Według koncepcji Tomasza Chróstnego dzięki urzędowi gminy zmuszone zostałyby do prowadzenia bardziej aktywnej polityki zmierzającej do wspierania konkurencji pomiędzy instalacjami.
Złe doświadczenia
Na pomyśle powołania regulatora w branży odpadowej ciążą złe doświadczenia, które spółki wodociągowe mają z funkcjonowaniem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Nie zareagowało ono w porę na wojnę ukraińską, inflację i wzrost cen energii w praktyce trzymając się polityki zamrożenia taryf. – W wyniku zaostrzonej polityki taryfowej wiele przedsiębiorstw wod-kan ma coraz większe problemy nie tylko z utrzymaniem inwestycji i rentowności, ale i z utrzymaniem niezbędnego poziomu zatrudnienia – ocenia dr Jędrzej Bujny, radca prawny “BUJNY prawo dla ekosystemu”.
Dobra moneta, czy zły szeląg
– Nie powiem, lata temu przyjąłbym propozycję resortu klimatu za dobrą monetę. Choćby dlatego, że podobna instytucja do pewnego stopnia sprawdza się np. w Wielkiej Brytanii. Ostanie doświadczenia i obserwacje każą mi ocenić ten pomysł negatywnie – mówi Wojciech Janka, prezes Krajowego Forum Dyrektorów Zakładów Oczyszczania Miast.
Podkreśla, że branża stoi przed koniecznością dokonania wielu fundamentalnych zmian. Przed nami konieczność radykalnego wzrostu poziomów recyklingu, wdrożenie PPWR, ROP, systemu kaucyjnego.
– Każda z tych zmian będzie miała istotny i w dużej mierze nieprzewidywalny wpływ na całą gospodarkę odpadową i na kondycję konkretnych przedsiębiorstw, funkcjonujących w Polsce na różnych zasadach i w różnych formułach. Nie zdziwiłbym się na przykład, jeśli okaże się że na samym wprowadzeniu systemu kaucyjnego część firm może nawet zyskać, część znacznie stracić. Trudno mi sobie wyobrazić, by w podobnych warunkach można było wprowadzić równie sprawiedliwą dla wszystkich taryfę, czy równie sprawiedliwe dla wszystkich zasady ustalania taryf – mówi Wojciech Janka.
Regulator skontroluje regulatora
Maciej Kiełbus z kancelarii prawnej Dr Krystian Ziemski & Partners zauważa przy tym, że administracja rządowa nie jest zupełnie pozbawiona narzędzi kontrolnych na rynku odpadów. Tę kontrolę sprawują przecież na co dzień Regionalne Izby Obrachunkowe, podległe ministrowi finansów. – Mają prawo, i korzystają z niego, do kontroli rachunków, wytykania błędów i do nakazania ich eliminacji. Nowy regulator oznaczałby w praktyce, że jeden regulator kontrolowałby innego regulatora. A to oznaczałoby przeregulowanie – oceniał Maciej Kiełbus w rozmowie z „Przeglądem Komunalnym”.
Nietrafiony może okazać się też argument, iż pojawienie się nowego regulatora ograniczy liczbę spraw administracyjnych w branży odpadowej. Może stać się dokładnie na odwrót. Liczba postępowań może wzrosnąć także dlatego, że pojawi się w obrocie prawnym nowa strona, czyli regulator.
Gospodarka odpadami przed małym trzęsieniem ziemi. To może być wstrząs dla jej fundamentów
kloc
Komentarz #243781 dodany 2023-05-23 12:52:02
Kolejne instytucje i kolejne stanowiska dla kolesi, a polski podatnik musi na nich pracować, w zamian dostanie jeszcze wiecej papierów do wypełniania. Polska to jeden wielki horror i szambo. Niech Ci "decydencci" sami na to zarobią.