Reklama

AD1A EGOE [27.03-27.04.24]

Bałagan w śmieciach

Bałagan w śmieciach
09.06.2008, o godz. 10:16
czas czytania: około 2 minut
0

Najwyższa Izba kontroli alarmuje: między Polską, Ukrainą i Słowacją przewożono tony odpadów, których nikt nie kontrolował. Do międzynarodowego raportu w tej sprawie dotarła „Gazeta Wyborcza”.

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Reklama

AD1B KUBOTA 04.03-04.04.24

Kontrolerzy z Polski, ze Słowacji i z Ukrainy sprawdzali, jak w latach 2004-07 przez granice trzech państw wwożono i wywożono odpady. Badali inspekcje ochrony środowiska, straż graniczną i urzędy celne, które zajmują się wydawaniem pozwoleń na przewożenie śmieci i kontrolą transportów z odpadami na granicach.

Według „Gazety Wyborczej” z raportu NIK, który oficjalnie będzie ogłoszony w przyszłym tygodniu, wynika m.in. że Polski Główny Inspektorat Ochrony Środowiska nie wie, co się dzieje z wwiezionymi śmieciami i czy poddaje się je utylizacji. W dokumentach o przewożonych śmieciach była podawana inna ich ilość, niż trafiała do odbiorców. W niektórych przypadkach różnica między tym, co zapisano w papierach, a rzeczywistą zawartością transportu wynosiła od 380 kg do prawie czterech ton. Zdarzało się, że dokumenty do GIOŚ docierały, gdy śmieci były już transportowane, co jest niezgodne z prawem. Nie było w nich informacji, kiedy śmieci wysłano, a wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska w Polsce, które mają obowiązek sprawdzać, jak są realizowane pozwolenia na przewożenie odpadów, robiły to wyjątkowo rzadko (na ponad 140 pozwoleń skontrolowały tylko 27).

Poza tym GIOŚ zezwalał – twierdzi NIK – na przywóz śmieci do Polski, nie pytając wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, czy zgadzają się na ich utylizację u siebie. Izba wymienia również przypadki, kiedy trasy ciężarówek wyładowanych śmieciami w ogóle nie były znane polskim służbom.

"Polska, Ukraina i Słowacja nie realizowały postanowień konwencji bazylejskiej z 1989 r. w zakresie zapewnienia skutecznego systemu kontroli transgranicznego przemieszczenia odpadów" – tak brzmi konkluzja raportu.

Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, NIK ma też zastrzeżenia do polskiej straży granicznej, która w ciągu trzech lat wpuściła 55 transportów z odpadami, choć nie miały zezwolenia na wjazd.. NIK alarmuje też, że pogranicznicy nie mają urządzeń do identyfikacji rodzaju śmieci – np. minikamer, którymi mogą zajrzeć i rozpoznać, jakie śmieci są do Polski wwożone. Nikt też nie kontrolował, ile odpadów jest przewożonych, bo na przejściach wagi były albo nieczynne, albo nie posiadały odpowiednich legalizacji.

O podejrzeniu popełnienia przestępstwa w tej sprawie NIK powiadomiła już prokuraturę.

źródło: Gazeta Wyborcza

Tagi:

Kategorie:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do
css.php
Copyright © 2024