Straty wody pozyskanej ze środowiska zostały określone przez Unię Europejską jako dosyć istotne, stąd wprowadzona w grudniu ubiegłego roku dyrektywa nakłada na państwa członkowskie obowiązek analizy tych strat, szczególnie wody przeznaczonej do picia. W Polsce ten problem nie jest duży, bo w większych miastach straty sięgają tylko około 5 proc. wody zebranej ze środowiska. Jednak istnieją obszary, w których wynoszą one aż 50 proc. Jest to uzależnione od materiałów, z jakich zbudowane są sieci wodociągowe oraz jakości tych wodociągów.
– Dlatego niezwykle ważne są charakterystyka systemu zaopatrzenia w wodę w Polsce, ocena wdrożenia starej dyrektywy oraz wskazanie potrzeb wynikających z dyrektywy z 2020 r. – mówi Małgorzata Bogucka-Szymalska.
14 obszarów działań
W Polsce podstawowym źródłem zaopatrzenia w wodę są ujęcia wód głębinowych. Szacuje się, że przeważają studnie zbudowane w latach 1971-1990. W 2019 roku dostęp do sieci wodociągowej miało 92,2% ludności, ale 10 gmin deklaruje brak zbiorowego systemu zaopatrzenia w wodę. Siedem z nich deklaruje całkowity brak wodociągu, a trzy szacują, że podłączonych jest poniżej 1,5% mieszkańców. Uwzględniając, zgodnie z nową dyrektywą, cały łańcuch zaopatrzenia w wodę oraz procesy zarządzania, w tym zarządzania ryzykiem, w programie zdefiniowano 14 obszarów działań, które mają bezpośredni wpływ na ograniczenie poziomu wycieków wody oraz na zapewnienie wymaganej jakości i bezpieczeństwa wody.
– Osiem z nich to absolutne priorytety. Pobór wód, ujęcia, sieć dystrybucji, zasobooszczędność, wiedza, monitorowanie jakości wody i chorób wodozależnych, krajowa baza danych, dostęp do wody oraz przyłącza i instalacje, czyli wewnętrzne sieci wodociągowe – wylicza dyrektor Bogucka-Szymalska.
10 grup zadań
Program dzieli konieczne działania inwestycyjne na dziesięć grup, jednocześnie wskazując przykłady projektów inwestycyjnych. Są to m. in. budowa i modernizacja systemów przerzutu wody, zbiorników retencyjnych, ujęć wody wraz ze zbiornikami magazynującymi, czy budowa stacji uzdatniania wody.
– To oczywiście nie wszystkie przykłady działań inwestycyjnych, ponieważ musimy zwrócić uwagę chociażby na kwestie poprawy bezpieczeństwa fizycznego i informatycznego, działań wspierających ograniczenie zużycia zasobów wody i energii, monitorowanie jakości wody, ocenę ryzyka, która staje się obowiązkowa. Na dostosowanie się do wymagań nowej dyrektywy mamy dwa lata. Szacujemy, że poziom nakładów na konieczne inwestycje wyniesie około 44 mld złotych.
Źródła finansowania
Czy wymagania stawiane przez UE, a co za tym idzie nakłady konieczne na inwestycje, nie odbiją się czkawką branży wodociągowo – kanalizacyjnej, a w konsekwencji konsumentom? Skąd wziąć na to pieniądze, i czy w niedalekiej przyszłości nie wzrosną opłaty za wodę i ścieki? Program zakłada, że większość środków finansowych będzie pochodzić z Unii Europejskiej, m. in. z Funduszu Spójności, funduszy strukturalnych, czy Funduszu Orientacji i Gwarancji Rolnych. Oczywiście UE nie sfinansuje 100% kosztów inwestycji, w związku z czym trzeba mieć na względzie konieczność sięgnięcia krajowe źródła finansowania. Mają to być pieniądze budżetowe (rządowe), samorządowe, z funduszy inwestycyjnych, czy NFOŚiGW.
– Jeśli chodzi o opłaty, to pamiętajmy, że w Polsce mamy już ceny na dość wysokim poziomie. Dlatego finansowanie inwestycji powinno pochodzić ze środków pozataryfowych. Analizy wykonane na potrzeby programu wskazują na niski potencjał podniesienia taryf – mówi Małgorzata Bogucka-Szymalska.
Program inwestycyjny to pierwszy tego typu dokument realizowany w Polsce, i ma on pomóc w kierowaniu pieniędzy tam, gdzie są one najbardziej potrzebne. Wdrożenie programu inwestycyjnego w dużej mierze będzie zależeć od instytucji, które będą administratorami danego działania zaproponowanego w programie.
————————————
Zobacz również:
Envicon 2021. Sesja „wodna” pod znakiem dyrektywy UE i zarządzania deszczówką
Envicon 2021. Jak wyglądają i jak będą wyglądały nowoczesne oczyszczalnie?
Komentarze (0)