Więcej dymu niż recyklingu
Nowy obowiązek segregacji odpadów tekstylnych już działa – ubrania, pościel i inne materiały nie mogą trafiać do kosza na śmieci zmieszane. Cel? Więcej recyklingu i ponownego wykorzystania. Ale co dzieje się z tekstyliami po ich wrzuceniu do specjalnych kontenerów lub oddaniu do PSZOK-ów? Krytycy obawiają się, że część zebranych ubrań i tak kończy w spalarniach.
Unia Europejska, jako architekt nowego ładu ekologicznego, postanowiła rozprawić się z nadmiarem odpadów tekstylnych. Cel jest ambitny: do 2030 r. aż 80% ubrań, które dziś lądują na śmietnikach, ma zyskać drugie życie. Ale jak to osiągnąć w rzeczywistości, gdzie tony tekstyliów co roku trafiają do spalarni lub na składowiska?
Bruksela liczy, że dzięki nowym regulacjom uda się przełamać dotychczasowy marazm. Bo choć w Europie od lat mówi się o gospodarce obiegu zamkniętego, to w rzeczywistości mniej niż 1% zużytej odzieży jest przetwarzane na nowe ubrania. Reszta kończy jako czyściwo przemysłowe, paliwo alternatywne lub – w najlepszym wypadku – surowiec do produkcji dywanów i izolacji budowlanych.
PSZOK-i na pierwszej linii
Polska dołączyła do grona krajów, które wprowadziły obowiązek selektywnej zbiórki odpadów tekstylnych od stycznia tego roku. Na stronie Ministerstwa Klimatu i Środowiska można znaleźć komun...