Usłyszałem, jak biegający w parku miejskim Burek szczeknął do Azora: „zima nasza – wiosna wasza”. Kiedy dobrze się zastanowić, tkwi w tym dużo racji. Powód jest bardziej prozaiczny niż nam się wydaje – psie odchody do niedawna skrzętnie skrywał śnieg oraz konserwował mróz. Kiedy jednak ociepli się, powróci tradycyjna wiosenna gehenna: jak tu przejść chodnikiem, aby nie wdepnąć w psią kupę?

Niestety, prawie każdego z nas czeka to doświadczenie! Są dwie szkoły podejścia do tej sprawy: pierwsza - nie wdeptywać, druga - kiedy już się wdepnie, podejść do tego z przymrużeniem oka. Kiedy ktoś już wdepnie, żartobliwe: będziesz miał szczęście wywoła z pewnością kupę... śmiechu. Przyszłe szczęście ma zapewne wynagrodzić tę, jakże niezręczną, okoliczność wdepnięcia i konieczność dobrego wyczyszczenia obuwia.

Psie sprawy

Ten lekko satyryczny początek jest próbą żartu ze sprawy w sumie dość poważnej z sanitarnego i estetycznego punktu widzenia. Trudno tu przywołać jakieś dobre polskie doświadczenia – na tym polu nasza samorządność ponosi same klęski. Sprawa samego sprzątania po psach jest jedną z wielu kwestii związanych z utrzymaniem psów w mieście. Pojawiają się także problemy szczepienia psów, ich rejestracji i identyfikacji, ustanawiania i egzekwowania podatku od psów, wyprowadzania ich na uwięzi czy wreszcie kwestia uznawania ras za niebezpieczne i ich rejestracja.
Sprawa sprzątania odchodów p...