Dzień po likwidacji jedynej w Polsce strefy czystego transportu w Krakowie, którą w niedzielę 22 września przekształcono w strefę ograniczonego ruchu, Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych i Warszawski Alarm Smogowy publikują badania i raport na ten temat. To instrukcja dla samorządów, jakich stref oczekują Polacy.
– Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych dała samorządom powyżej 100 tys. mieszkańców narzędzie, w postaci stref czystego transportu, które może mieć realny wpływ na poprawę jakości powietrza w miastach. Na terenie Europy funkcjonuje obecnie ponad 200 stref niskoemisyjnych, w Polsce ani jedna. Pilotażowa strefa na krakowskim Kazimierzu bardzo szybko została oprotestowana przez mieszkańców i w efekcie, 22 września, zastąpiono ją strefą ograniczonego ruchu (SOR) – mówi Maciej Mazur z PSPA.
Więcej na temat elektromobilności
Strefy zbyt ograniczone
Według PSPA, stało się tak, gdyż przyjęte w ustawie przepisy zbyt restrykcyjnie określają możliwość wjazdu do stref, ograniczając go tylko do pojazdów w pełni elektrycznych, napędzanych wodorem i gazem ziemnym.
Tymczasem, według licznika elektromobilności, uruchomionego przez PSPA i PZPM, liczba zarejestrowanych pojazdów tego typu wynosi odpowiednio: 6672, 1 i 4743. Nie powinno więc dziwić, że tak duże ograniczenie, może skutkować brakiem akceptacji społecznej oraz niechęcią do ustanawiania stref przez samorządy.
– Aby pojazdy zero- i niskoemisyjne realnie wpłynęły na obniżenie poziomu zanieczyszczeń w miastach, muszą zastąpić zauważalną część konwencjonalnych samochodów, wywołując efekt skali. Duża odpowiedzialność spoczywa w tym zakresie na samorządach, które jako jedyne mają kompetencje do wytyczania obszarów i dopuszczania do stref pojazdów niewymienionych w ustawie. Innymi słowy, mogą drożyć strefę odpowiadającą realnym potrzebom, zezwalając na wjazd do nich również pojazdom niskoemisyjnym – mówi Łukasz Witkowski z PSPA.
Komentarze (0)