Wszystko zaczęło się w 1756 r. na południ Anglii, gdzie po raz pierwszy beton zastosowano jako materiał budowlany. Prawie 30 lat później cement portlandzki (składnik betonu) uzyskał patent. Od tego momentu budownictwo weszło w nową epokę – epokę betonowania, co w dzisiejszych czasach zaczyna stanowić problem. Beton za bardzo nas dogrzewa, a to bardzo niekorzystne zjawisko, szczególnie w obliczu zmian klimatu i stale rosnącej temperatury. Jednocześnie bez niego nie jest możliwy rozwój gospodarczy.
Prowadzenie właściwej gospodarki wodnej na składowisku ma podstawowe znaczenie dla ograniczenia oddziaływania obiektu na środowisko. W niniejszym artykule przedstawimy problemy dotyczące gospodarki wodnej składowiska odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne w powiązaniu z jego bieżącą eksploatacją.
Znane z socjologii określenia: „syndrom NIMBY” (ang. not in my backyard – wszędzie, tylko nie na moim podwórku) i „syndrom BANANA” (ang. build absolutely nothing, anywhere near anything – nie budować absolutnie niczego, nigdzie i w pobliżu czegokolwiek) doskonale ilustrują sytuację, z jaką spotykają się samorządowcy czy przedsiębiorcy chcący dziś zbudować instalację termicznego przekształcania odpadów (ITPOK) w Polsce.
Współczesny świat osadza swe korzenie w antycznych Grecji i Rzymie. Zawdzięczamy im wiele, w tym beton, który dziś jest niemal wszędzie. A przecież w nadmiarze wszystko jest szkodliwe.
Gorąca dyskusja nad zaletami i wadami zamówień in house trwa od miesięcy, a może należałoby powiedzieć – od lat, i toczyć się będzie także w kolejnych miesiącach. Polaryzacja środowiska, podział na zwolenników i przeciwników in house, jest i będzie, a wszystko za sprawą różnych perspektyw. Ale patrząc na in house od strony prawnej, czy dyskusja o zasadach konkurencyjności i efektywności zamówień publicznych jest naprawdę nieuzasadniona?