
Od ubiegłego tygodnia ok. 35 tys. metrów sześc. ścieków trafiło do Bałtyku z oczyszczalni dla regionu miasta Turku na południowym zachodzie Finlandii. Wyciek zauważono dopiero po kilku dniach.
Powodem wycieku był błąd człowieka. Podczas remontu sieci kanalizacyjnej wykonawca podłączył linię ściekową do niewłaściwej studzienki. Stamtąd ścieki przedostały się do rzeki Raisio, a następnie do morza. W oficjalnym komunikacie podano, że wyciek stanowi około 40 proc. średniego dziennego przepływu oczyszczalni.
Według ekspertów wyciek nieczystości był poważny, ale “szczęściem w nieszczęściu” było to, że zdarzył się o tej porze roku. W sezonie wakacyjnym skutki zdarzenia byłyby poważniejsze.
Ścieki, które dostały się do rzeki, nie będą miały na nią większego wpływu, podobnie jak na jakość wody pitnej, bowiem spłynęły od razu do morza. W sobotę i poniedziałek pobrano pierwsze próbki wody z rzeki oraz obszaru morskiego.
Dyrektor oczyszczalni w Turku, Mirva Levomaki oświadczyła, że jej przedsiębiorstwo “bierze na siebie odpowiedzialność za możliwe konsekwencje wycieku”. Będzie prowadzić rozmowy z podwykonawcą, a władze ustalą, kto odpowiada za skutki środowiskowe.
źródło: forsal.pl
tam sie przyznaja u nas awarie trwaja latami jak ze spalarnia na czajce i g..no jest rozwozone po lasach
Nasi latem pojadą i zażyją kąpieli w borówkach, dla lepszej cery