Od początku roku w Polsce utonęło już ponad 350 osób. Z policyjnych statystyk wynika, że do największej liczby utonięć dochodzi w miejscach niestrzeżonych. Zdaniem posłów PO, do coraz częstszych przypadków utonięć przyczyniają się m.in. przepisy nowelizowanego już kilkakrotnie Prawa wodnego.
Kąpielisko na 30 dni
Nowe Prawo wodne weszło w życie 1 stycznia 2018 r. Zawiera ono m.in. przepisy dotyczące organizowania i prowadzenia nadzoru nad kąpieliskami i miejscami okazjonalnie wykorzystywanymi do kąpieli.
Zgodnie z ustawą, gdy utworzenie kąpieliska nie jest uzasadnione, rada gminy może zgodzić się utworzenie miejsca okazjonalnie wykorzystywanego do kąpieli, które jednak może działać najwyżej 30 dni w roku. Politycy obawiają się, że właśnie z tego powodu w najbliższym czasie liczba strzeżonych kąpielisk w Polsce może znacznie spaść. Jeżeli bowiem jakiś samorząd zdecydował się na początku lipca uruchomić kąpielisko, to teraz musi je już zamykać i zabierać stamtąd ratowników.
Błędna legislacja
Jak podkreślają politycy, w poprzednich latach powstawało więcej strzeżonych miejsc kąpielowych, a liczba wypadków nad wodą spadała. Ten rok jest pod tym względem bardzo tragiczny, a sezon kąpielowy jeszcze się nie skończył.
– Nie można pozwolić na to, żeby Polacy byli narażeni na kolejne utonięcia – mówią politycy. Ich zdaniem nie można wprowadzać sytuacji zagrożenia nad polskie wody. W ostatnich latach udawało się obniżyć liczbę utonięć. W tym roku jednak ta tendencja spadkowa została zachwiana. Zdaniem posłów PO, jedną z przyczyn jest błędna nowelizacja Prawa wodnego.
Źródło: PAP
Komentarze (0)