W ostatnich latach obserwuje się rosnące zainteresowanie tzw. naturalnymi placami zabaw. Mogą one przybierać różne formy, począwszy od tych, w których zrezygnowano z tworzyw sztucznych na rzecz naturalnych materiałów, przez stopniowe zastępowanie tradycyjnych zabawek m.in. kamieniami, piaskiem, roślinami, aż po przygodowe place zabaw, gdzie dzieci same decydują o sposobie użytkowania terenu. Wśród nich znajdują się linowe place zabaw, o których opowiada Marcin Banat, fizjoterapeuta i pedagog, w rozmowie z Anną Komorowską.
    
Czym są linowe place zabaw? Jak może je Pan scharakteryzować?
Myślę, że określenie ?linowy plac zabaw? jest zbyt wąskie. Fakt, w każdym z projektów dominują liny, ale nie tylko one są ważne. Sformułowanie ?plac zabaw? również narzuca pewne konotacje. Rzeczywiście głównymi odbiorcami linowych placów zabaw są dzieci, które przychodzą się tam pobawić. Ale są z nimi ich opiekunowie, aby odpocząć oraz zregenerować swoje siły psychofizyczne, poznać lepiej siebie i pociechy. To się dzieje niejako przy okazji, ale warto o tym pamiętać. Myślę, że bardziej trafne będą określenia: instalacje i przestrzeń.
Staram się, aby tworzone przeze mnie instalacje były jak najbardziej naturalne i umożliwiały obcowanie z żywiołami (zazwyczaj znajdują się nad wodą, jest też miejsce do palenia ognisk). Nawierzchnie zawsze są naturalne. Wykorzystuję drzewa do podwieszania huśtawek, na niektóre można się wspinać za pomocą ułatwień. ...