Początek listopada jest kojarzony z zadumą. Święto Zmarłych, szczególnie uroczyście obchodzone w Polsce, oraz coraz krótszy dzień i przewaga ciemności skłaniają do refleksji. To także miesiąc, w którym wyraźnie zauważana jest zmiana w przyrodzie. Drzewa liściaste tracą ostatnie liście, zaś dni stają się nie tylko coraz krótsze, ale i coraz zimniejsze. Nie bez powodu to właśnie w okresie pomiędzy równonocą jesienną a przesileniem zimowym od wieków ludzie czcili zmarłych – koniec października oznaczał bowiem koniec sezonu żniw i początek ciemniejszej połowy roku.

Pamięć o przodkach jest mocno osadzona w ludzkiej kulturze. Jednak niektóre krajobrazy pamięci związane są nie tyle z naszymi korzeniami, ile z istotnymi dla ludzkości wydarzeniami. Takim krajobrazem pamięci jest obszar północnej Francji, opisywany przeze mnie przez pryzmat górniczego dziedzictwa w sierpniowym numerze „Zieleni Miejskiej”. To m.in. ze względu na strategiczne znaczenie węgla na tym obszarze toczyły się walki w trakcie I wojny światowej. Opisy okrucieństw wojny pozycyjnej, rozgrywającej się w okopach, i pierwszych przypadków użycia broni chemicznej na masową skalę, znane z podręczników szkolnych czy antywojennego manifestu Na Zachodzie bez zmian Ericha Marii Remarque’a, są niemal ...