Miasta to przestrzenie kojarzące się zwykle z betonem, metalem i szkłem. Coraz ciężej w nich o zieleń, która w błyskawicznym tempie znika w związku z kolejnymi inwestycjami. Trudne warunki sprawiają, że nowo posadzone drzewa nie mają się za dobrze – albo zamierają w kilka lat po posadzeniu, albo rosną osłabione, nigdy nie osiągając docelowych wymiarów. Ze względu na ograniczoną przestrzeń nie jest zasadne upychanie na siłę kolejnych drzew – co niestety zwykle ma miejsce. Rozsądne wydaje się natomiast wprowadzanie krzewów czy chociażby pnączy, o których tak często projektanci zapominają.
Wiele odpadów człowiek poddaje recyklingowi, zgodnie z zasadami gospodarki o obiegu zamkniętym. To jednak ciągle za mało. Jednym ze sposobów na ich wykorzystanie są instalacje termicznego przekształcania odpadów (ITPO). Ich działanie to ekologiczna pragmatyka, ale także efekt nowych przepisów UE, nakazujących większy recykling i przetwarzanie odpadów.
Rośliny o srebrzystym ulistnieniu doskonale prezentują się w delikatnych, stonowanych kompozycjach – np. w towarzystwie kwiatów o białej lub bardzo jasnej, różowej czy liliowej barwie. Do najpopularniejszych z nich, stosowanych od lat w zieleni miejskiej, należą starzec (tzw. mrozy), santolina i kocanki włochate. Warto jednak sięgać też po nowości odmianowe i gatunkowe, pojawiające się sukcesywnie w ofercie firm ogrodniczych, jak delikatny kalocefalus czy okazały starzec srebrnolistny.
Zgodnie z obowiązującym paradygmatem w rozwoju miast nie powinno się przykładać ręki do dalszego betonowania, albowiem to właśnie zieleńce i miejskie ogrody mają za zadanie jak najbardziej zminimalizować negatywne aspekty urbanizacji. Jakie są zatem rozwiązania dla tego typu nawierzchni, które można zastosować w zielonej architekturze?
Wszystko zaczęło się w 1756 r. na południ Anglii, gdzie po raz pierwszy beton zastosowano jako materiał budowlany. Prawie 30 lat później cement portlandzki (składnik betonu) uzyskał patent. Od tego momentu budownictwo weszło w nową epokę – epokę betonowania, co w dzisiejszych czasach zaczyna stanowić problem. Beton za bardzo nas dogrzewa, a to bardzo niekorzystne zjawisko, szczególnie w obliczu zmian klimatu i stale rosnącej temperatury. Jednocześnie bez niego nie jest możliwy rozwój gospodarczy.