Na konferencję organizowaną przez firmę Abrys przyjechało do Poznania 120 specjalistów od zagospodarowania wód. Są wśród nich przedstawiciele samorządów i świata nauki, projektanci infrastruktury, architekci krajobrazu. We współpracy między różnymi sektorami leży bowiem sukces zmian w tym zakresie.
Antropomorfizm
Człowiek przez stulecia zmieniał krajobraz w miastach, coraz bardziej zagęszczając zabudowę i regulując stosunki wodne. Wskutek tego dziś zmagamy się z wieloma problemami, które nie zawsze kojarzymy z wodną praprzyczyną, mówiła dr hab. inż. Anna Januchta-Szostak z Politechniki Poznańskiej i wymieniała: miejskie wyspy ciepła, susze, upały, podtopienia i powodzie, a także m.in. przeciążenia sieci kanalizacyjnej.
Pierwsze tendencje do odwrotu negatywnych zmian pojawiły się w miastach Europy Zachodniej jeszcze w latach 60. XX wieku. Wtedy dotyczyły głównie zagospodarowania terenów nadrzecznych, wcześniej wykorzystywanych industrialnie. W latach 80. wraz ze wzrostem świadomości ekologicznej dostrzeżono walory przyrodnicze wody i zwrócono większą uwagę na jej ochronę. Od początku XXI wieku pojawiła się praktyka zagospodarowywania wody w miejscu opadów. W niektórych krajach, np. w Niemczech, jest to nakaz prawny regulowany odpowiednią ustawą.
Dr Sebastian Szklarek z Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii PAN, autor bloga “Świat Wody”, zwrócił uwagę na rozwiązania prawne, jakie mogą podnieść poziom zagospodarowania wód w miastach. Są to np. wyłączenie wód opadowych z definicji ścieków, wprowadzenie mocą ustawy Prawo wodne opłat “od deszczu” oraz powstanie wytycznych dotyczących adaptacji miasta do zmian klimatu.
Polskie wdrożenia
Polskie miasta są na różnym etapie wdrażania strategii na rzecz zatrzymania wody w mieście. W Łodzi wprowadzane są w życie standardy opracowane przez Stowarzyszenie Architektury Krajobrazu, w Krakowie od wielu lat istnieją systemy finansowego wsparcia dla indywidualnych systemów retencyjnych, konkurs dla retencjonujących wodę mieszkańców rozpoczął w tym roku Wrocław, a Gdańsk, oprócz wielu inwestycji, np. w ogrody deszczowe może się pochwalić sporym udziałem mieszkańców w procesie decyzyjnym (poprzez panele obywatelskie podejmują oni decyzje).
Polskie przykłady będą prezentowane także w kolejnym dniu konferencji. Mowa będzie m.in. o rozwiązaniach z Radomia i Zielonej Góry oraz poznańskich koncepcjach na przyszłość.
W czwartek natomiast uczestnicy konferencji pojadą z wizytą studyjną do Berlina, by tam zobaczyć m.in. zagospodarowanie deszczówki na Potsdammer Platz i w Reichstagu.
obywatel
Komentarz #25187 dodany 2019-10-03 09:02:21
Czas skończyć z zachłanną deweloperką, włodarze dużych miast działają pod dyktando deweloperów nie ważąc na szkody w środowisku. Wychowałem się na Górnym Śląsku pamiętam z dzieciństwa, że w okolicach miejsca zamieszkania zdominowanego kominami hut i szybami kopalń było ponad 20 stawów gdzie łapaliśmy karasie a wieczorami raki na nitkę, teraz niestety ze stawów zostało wspomnienie a okolice zostały zabudowane eleganckimi domkami i słusznie, lecz niestety biznes wygrywa z ekologią. Na Śląsk zaglądam do rodziny i ostatnio niemiło zostałem kolejny raz zaskoczony wybudowanym szeregowcem ładnych domków na polance pod lasem gdzie jeszcze kilka lat temu z samego rana obserwowałem dostojnie kroczącego jelenia z stadem łań, ostatnio zasypali staw wycieli kawałek lasu i szykują się do budowy kolejnego szeregowca pięknych domków. Władze miasta i ekolodzy milczą i nie widzą problemu. Podobnie jest w Krakowie, gdzie deweloperzy biją Śląsk w swej pazerności wielokrotnie no bo i mieszkania są zdecydowanie droższe, gdzie się podziały elity mające pełną gębę haseł "eko". Wielkie aglomeracje miejskie nie dbają o zatrzymanie wód opadowych, stawy to dla nich sam kłopot i marnotrawstwo cennych terenów dla deweloperów