Owadożer palmowy, zwany jastrzębiem żółtolicym, żyje w Afryce i poza owocami palmy oleistej, które uwielbia jeść, zajmuje się też od czasu do czasu plądrowaniem gniazd małych ptaków, zwłaszcza żyjących w ogromnych koloniach wikłaczy. Ci krewni wróbli budują już w zasadzie nie gniazda, ale całe nadrzewne miasta złożone z połączonych domków. Wejście do nich jest małe, tak aby dostał się ptak, ale już nie drapieżnik. Nie dotyczy to jednak owadożera.
Ten jastrząb potrafi dostać się do środka gniazda dzięki swoim niezwykłym nogom. Jego staw skokowy jest tak skonstruowany, że potrafi wyginać się w obie strony. Proszę spojrzeć na swoją stopę ? potrafimy ją wygiąć do góry. Gdybyśmy byli owadożerem, wygięlibyśmy ją także w drugą stronę. Czegoś podobnego nie potrafią zrobić nawet największe primadonny baletu!
Afrykański drapieżca zawisa przy kolonii wikłaczy, łopocząc skrzydłami, albo zaczepia się o nie szponami jednej nogi i drugą wsuwa do środka niczym złożoną miarkę. Wybiera jaja i pisklęta.
Wśród ptaków drapieżnych, zwanych teraz oficjalnie szponiastymi (aby nie myliły się z rzędem drapieżnych u ssaków, dla którego zarezerwowano tę nawę), jastrzębie są wyjątkowo zaawansowane ewolucyjnie i jak mało które zastosowały siły fizyki, aerodynamiki i geometrii do polowań. Orły i bieliki wykorzystują po prostu siłę i masę, pozwalające im porwać z ziemi czy wody nawet bardzo duże ofiary (sarnę czy kozicę u orła przedniego, suma u bielika). Sokoły korzystają z ogrom...