Mięso i ryby to bioodpady!
Skomplikowane systemy nie działają. To prosta prawda, o której zbyt często zapominamy. Jeśli zależy nam na dobrej selektywnej zbiórce, to rozwiązania muszą być intuicyjne, zrozumiałe i maksymalnie wygodne dla mieszkańców. I właśnie dlatego powinniśmy rozważyć dopuszczenie resztek zwierzęcych do strumienia bioodpadów – tam, gdzie zresztą (jak pokazują dane) już i tak dziś trafiają.
Badanie pracowni Opinia24 na temat praktyk, postaw i barier oraz świadomości mieszkańców polskich miast związanych z segregacją i wyrzucaniem bioodpadów kuchennych (premiera raportu w maju), potwierdziło, że 50% mieszkańców, którzy segregują bioodpady, wrzucają do nich też mięso i ryby – mimo formalnego zakazu. Ten fakt powinien być dla nas punktem wyjścia, a nie problemem do ukrycia.
Odnosząc się do artykułu dr Anny Pudełko (s. 48), chciałbym zauważyć, że problem odorów, które towarzyszą zbiórce bioodpadów razem z resztkami mięsnymi, można zminimalizować, pozwalając na wyrzucanie odpadów kuchennych w torebkach foliowych. Zachodnie doświadczenia pokazały, że ilość selektywnie zbieranych odpadów wzrasta o 50%, kiedy mieszkańcy mogą je wyrzucić niejako przy okazji – nie wracając do domu, żeby odnieść pojemnik.
Wygoda przede wszystkim
Dla współczes...