W minionych kilkunastu latach wiele krajów zdało sobie sprawę, że biogaz jako źródło energii jest ważnym odcinkiem drogi w stronę zrównoważonego rozwoju. Jednak całkowita wielkość produkcji biogazu w obiegu globalnym jest niższa niż mogłaby (i powinna) być. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzią może być silny społeczny opór towarzyszący powstawaniu biogazowni i biometanowni.

Czy na pewno chodzi tylko o społeczny lęk przed brzydkim zapachem i domniemaną plagą owadów? Jak wskazują analizy, sytuacja jest bardziej złożona, niejednoznaczna i zawsze indywidualna dla każdej z inwestycji. Co jednak ciekawe, wiele instalacji w różnych częściach świata mierzy się z podobnymi problemami.

Dlaczego wszyscy chcą taniego prądu, ale nie wszyscy chcą biogazowni w swoim sąsiedztwie? Na to pytanie nie znajdziemy jednej odpowiedzi. Najczęściej społeczne obawy skupiają się wokół nieprzyjemnego zapachu, wzmożonego ruchu samochodów dowożących surowiec do instalacji oraz przypuszczalnego pojawiania się owadów w ilościach przypominających plagi egipskie. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej, która stoi za niechęcią do zaakceptowania lokalizacji biogazowni obok domów i gospodarstw. 

Chwytliwy temat dla mediów

Podczas ubiegłorocznych protestów ...