Bez względu na to, w jakiej znajdujemy się przestrzeni miejskiej, często napotykamy mury domów czy ogrodzeń, które są zdewastowane przez graffiti. W ramach tego rodzaju twórczości oczywiście można znaleźć perełki, czego przykładem jest chociażby dorobek artystyczny Banksy’ego – znanego i nieuchwytnego jak dotąd graficiarza, który wielokrotnie tworzył na murach Londynu, a nawet Bagdadu, gdzie namalował żołnierza legitymującego osiołka. Takie ubarwianie rzeczywistości w Iraku jest w pewien sposób potrzebne, o czym można się przekonać, czytając artykuł na temat parku Boga Płomieni w Kirkuku. W mieście tym wszystko trzeba stworzyć od początku (str. 20), gdyż dopiero „powstaje z popiołów” – jak zaznacza autor artykułu „Bawa Gor Gor Park” Jarosław Małecki, który opisuje park zrealizowany w trudnych warunkach przez Polaków. Ale graffiti to także emocje, z reguły te mało pozytywne, których doświadczamy, spacerując po polskich miastach. Cienka granica pomiędzy sztuką a wandalizmem łatwo się zaciera, ale może warto spróbować odnaleźć artyzm w miejskiej przestrzeni. Co ważne, tzw. Moss Art, czyli zielone graffiti, na nowo kreuje miejską sztukę ogrodową, pozwalając nadać zdewastowanym obiektom oryginalny wygląd (str. 42). Oglądając te realizacje – zarówno w Wielkiej Brytanii, gdzie dominują cytaty literackie, jak i w USA, gdzie twórcy skupiają się na scenach z życia – ma się nieodparte wrażenie, że artyści czerpią z najlepszych przykładów wertykalnych ogrodów i ścian, nie tylko wzorując się na dokonaniach Patricka Blanca, ale również na dziełach natury. Zwrócenie się w jej stronę, to przecież nic innego jak sprzeciw wobec tego, co oferują nam miasta pełne betonu i szkła. Artyści tworzący zielone graffiti nie są w tych próbach powrotu do natury osamotnieni. Ta sama idea przyświeca Kongjian Yu, który uważany jest w Chinach za promotora ekologicznego krajobrazu (str. 24). Konsolidacja w dziedzinie architektury krajobrazu nie powinna więc dziwić. Tego rodzaju działania mają szansę powodzenia i mogą obudzić w ludziach pragnienie kontaktu z przyrodą, której przejawów w zabetonowanych przestrzeniach tak bardzo brakuje. Wierzę, że można to zmienić.

Miłej lektury.
 
Wybicie:
Moss Art, czyli zielone graffiti, na nowo kreuje miejską sztukę ogrodową, pozwalając nadać zdewastowanym obiektom oryginalny wygląd.