Taki scenariusz jest możliwy, jeśli nie uda się ograniczyć emisji gazów cieplarnianych i zahamować globalnego ocieplenia. Naukowcy z Istituto Nazionale di Geofisica e Vulcanologia (INGV) w Rzymie przypominają, że poziom morza w Lagunie Weneckiej podnosi się już od czasów historycznych. Złożona sieć kanałów, wysp i bagien czyni to miejsce wyjątkowo wrażliwym na skutki zmian klimatu.
W swojej pracy opublikowanej w czasopiśmie „Remote Sensing”, włoscy badacze przeanalizowali ryzyko zalania laguny w trzech scenariuszach klimatycznych (niskie, średnie i wysokie emisje). Po raz pierwszy uwzględniono równocześnie trzy kluczowe czynniki: wzrost poziomu morza, osiadanie lądu (1–3 mm rocznie, lokalnie nawet 7 mm) oraz ekstremalne fale sztormowe, tzw. zjawisko Acqua Alta.
System MoSE pod znakiem zapytania
Z raportu wynika, że przy wysokich emisjach poziom morza może okresowo wzrosnąć do 3,5 metra powyżej punktu odniesienia Punta della Salute. To poważne zagrożenie dla systemu przeciwpowodziowego MoSE, który został zaprojektowany dla pływów do 3 metrów. W skrajnych warunkach MoSE może być niewystarczający już w 2100 roku, co może doprowadzić do zalania nawet 65 proc. powierzchni laguny.
– Wyniki naszych badań podkreślają wpływ antropogenicznych zmian klimatu na Lagunę Wenecką – mówi Tommaso Alberti z INGV. Zwraca uwagę na połączenie emisji CO2, urbanizacji oraz eksploatacji podziemnych zasobów jako głównych czynników zagrożenia dla dziedzictwa kulturowego i gospodarczego Wenecji.
Polska też zagrożona – Żuławy pod wodą?
Jak podkreśla prof. Jacek Piskozub, zmiany te będą miały swoje odpowiedniki również w Polsce. – Poziom morza w Polsce będzie rósł w podobnym tempie, osiągając ponad 90 proc. średniej światowej – mówi prof. Pizkozub. Szczególnie narażone są Żuławy – obszar położony poniżej poziomu morza i stopniowo opadający. Obecne wały przeciwpowodziowe do końca wieku będą zbyt niskie, a przy podnoszącym się poziomie morza oraz zjawiskach takich jak cofki, zalania zimą staną się normą.
Bez znaczących inwestycji w infrastrukturę ochronną, takie jak podwyższenie wałów czy budowa wrót przeciwsztormowych, polskie miasta – w tym Gdańsk – mogą znaleźć się pod wodą. Symulacje organizacji Climate Central pokazują, że zalane mogą zostać m.in. Bazylika Mariacka, ulica Długa w Gdańsku oraz śródmieście Gdyni. Zagrożone są także okolice Dębek i inne fragmenty wybrzeża.
Konieczność działania już dziś
Prof. Piskozub ostrzega, że w najgorszym scenariuszu poziom morza może wzrosnąć nawet o 3 metry do końca przyszłego wieku. W takim wypadku większość portów na świecie – także w Polsce – znajdzie się pod wodą. Jego zdaniem kluczowe jest natychmiastowe rozpoczęcie planowania dużych inwestycji w ochronę wybrzeży, zanim dojdzie do katastrofalnych powodzi.
Prof. Piskozub podkreślił również, że jeśli za 100 lat nie osiągniemy neutralności emisyjnej, a lądolody będą się dalej topić, niektóre miasta, a nawet całe kraje mogą przestać istnieć.
Komentarze (0)