Do sytuacji opisanej w listach od oburzonych pasażerów doszło w niedzielę, 14 stycznia na jednym z przystanków linii nr 2. Miejski autobus powinien zatrzymać się na postoju przy ul. Iwonickiej. Kierowca przystanek ominął, zmarznięci pasażerowie postanowili zareagować. Poinformowali więc prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca.
Ten znany jest z reakcji na sygnały dotyczące zachowania kierowców rzeszowskiego MPK. W czerwcu, jadąc do pracy, zauważył autobus, którego kierowca nie dawał się wyprzedzić. Polecił wówczas dyrekcji MPK wyciągnięcie konsekwencji. Kilka miesięcy wcześniej wspominał sytuację, w której kierowca zamknął drzwi przed wbiegającym do autobusu pasażerem.
Tym razem nie skończyło się na poleceniach zbadania sprawy. Ferenc nakazał zwolnienie z pracy kierowcy. Wicedyrektor Zarządu Transportu Miejskiego Łukasz Dziągwa ma zostać zdegradowany. Nagany otrzymają też Marek Filip – prezes rzeszowskiego MPK oraz jego zastępca.
– Prezydent jest bardzo wyczulony na tego typu rzeczy. Uważa, że to my służymy mieszkańcom – wszyscy pracownicy Urzędu Miasta, wszystkich spółek. Absolutnie niedopuszczalne są takie sytuacje, żeby kierowcy nie zatrzymywali się na przystankach. Jest to dla nas sytuacja niezrozumiała, dlatego należało podjąć tak drastyczne kroki – mówił dla radia Eska rzecznik prezydenta miasta Maciej Chłodnicki.
Źródła: rzeszow.onet.pl, rzeszow.eska.pl, rzeszow-news.pl
Morena
Komentarz #9151 dodany 2018-01-18 12:10:54
Brawo! Szkoda, że tak nie postępuje się w Gdańsku!!!