Powoli wśród samorządowców rusza kampania wyborcza, a wraz z nią oczywiście wyborcze obietnice. Mimo zmian w prawie i powołania Wód Polskich, które miały zapobiec tego typu propagandowym zabiegom, rolę kiełbasy wyborczej cały czas pełnią zapowiedzi obniżek cen wody.
Budżety obywatelskie i partycypacyjne to już stały element finansów polskich miast. Biorąc jednak pod uwagę częstotliwość błędów formalnych we wnioskach, wydumane koszty realizacji czy często wątpliwą wartość dla społeczności, trzeba jednak zadać pytanie: czy ich forma jest na pewno odpowiednia?
W ostatnim czasie jeden z producentów wody mineralnej stara się przekonać konsumentów, że plastikowe butelki nie są wcale takie złe. W kampanii, nazywanej często kolejnym przejawem „ekościemy”, wydatnie pomagają nie tylko wynajęci celebryci, ale też przedstawiciele władz stolicy. Postępowanie tych pierwszych rozumiem. Tych drugich nie potrafię pojąć.
Ostatnio naukowcy z NASA rzucili rewelacją, że ludzkość czeka prawdopodobne wyginięcie. Że zagrożenie ma nadejść z kosmosu i że według wyliczeń planetoida o nazwie Bennu uderzy w ziemię za jakieś 117 lat. Ale spokojnie, bo do roku 2135 prawdopodobnie wykończymy się sami. Plastik jest już wszędzie.