Jak podaje Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności (PSNM), pod koniec kwietnia po polskich drogach jeździło 111 775 elektryków. Według projektu nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych oraz niektórych innych ustaw, do 2030 roku liczba takich pojazdów powinna w Polsce wzrosnąć do ponad 1,5 mln. Nowe przepisy mają implementować postanowienia unijnej dyrektywy RED II dotyczącej m.in. szerszego wykorzystania energii elektrycznej w transporcie. Również rozporządzenie o paliwach alternatywnych AFIR, które obowiązuje od kwietnia br., nakazuje rozbudowę infrastruktury ładowania w krajach członkowskich.
Zadania na przyszłość – będą dopłaty z KPO?
Wciąż jesteśmy na początku drogi, jeśli chodzi o stacje ładowania w Polsce. Według PSNM pod koniec kwietnia 2024 r. łącznie było ich zaledwie 6691 w całym kraju. Nie należy zapominać, że do rozwoju elektromobilności w Polsce potrzeba nie tylko samej infrastruktury ładowania, ale też odpowiednich planów i programów zachęcających do zakupu samochodów elektrycznych, takich jak „Mój Elektryk”. Konieczne są także odpowiednie środki na budowę nowych stacji ładowania i instalacji magazynów energii. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada przeznaczenie 1,6 mld zł z Krajowego Programu Odbudowy (KPO) na dopłaty do pojazdów elektrycznych, również używanych.
– Wciąż czekamy na oficjalne uruchomienie kolejnych programów dopłat do infrastruktury ładowania i pojazdów elektrycznych. Potrzebne są plany finansowania uwzględniające koszty zakupu samochodów elektrycznych, instalacji nowych stacji ładowania i dystrybucji energii. Rozwój OZE wymaga inwestowania w stabilizację sieci poprzez magazyny energii. Natomiast infrastruktura ładowania potrzebuje mocy, dlatego musimy budować nowe źródła wytwórcze – wskazuje Bartłomiej Jaworski, Senior Product Manager w firmie Eaton.
Małe zmiany w oczekiwaniu na transformację
Rozwój infrastruktury ładowania nie nastąpi gwałtownie. Jednak właściciele elektryków mogą już teraz dokładać swoją „cegiełkę” do transformacji energetycznej. Instalacja ładowarek elektrycznych w domu to jeden z elementów koncepcji tworzenia mikro sieci. Zakłada ona wytwarzanie, magazynowanie i inteligentne zarządzanie energią elektryczną w ramach jednego budynku. Oprócz ładowarek do elektryków kluczowymi elementami takiej mikro sieci są panele fotowoltaiczne, magazyny energii, inteligentne liczniki oraz oprogramowanie zarządzające urządzeniami. Wszystkie te komponenty współpracują ze sobą, pozwalając na efektywne zarządzanie energią w budynku. Takie rozwiązania mogą też stabilizować przepływ energii w sieci energetycznej.
– W mikro sieci dążymy do samowystarczalności – panele fotowoltaiczne generują energię ze słońca, a magazyny energii przechowują jej nadwyżkę na później. Zmagazynowaną mocą można naładować samochód elektryczny lub wykorzystać ją w momentach, w których ceny za prąd są najwyższe. Stosowanie takich rozwiązań staje się coraz bardziej potrzebne, szczególnie w obliczu coraz częstszych odłączeń OZE i marnowaniu generowanej przez nie energii, ponieważ sieć nie mogła przyjąć produkowanej przez nie mocy. Pierwsze odłączenia mieliśmy już w marcu, nie wróży to zbyt dobrze zbliżającemu się okresowi wakacyjnemu, w którym zielonej energii ze słońca będzie w sieci jeszcze więcej – podkreśla Bartłomiej Jaworski.
Rozbudowa infrastruktury ładowania samochodów elektrycznych w Polsce wymaga natychmiastowych działań. Chociaż indywidualne inicjatywy, takie jak instalacja domowych ładowarek i tworzenie mikro sieci mogą w pozytywny sposób wpływać na rozwoju zielonego transportu i stabilizację sieci, to jednak są one jedynie jednym z elementów. Dla przyspieszenia transformacji energetycznej i rozwoju elektromobilności w Polsce kluczowe są systemowe programy i inwestycje.
Komentarze (0)