Działania podejmowane przez gminy mogą przyczyniać się do skutecznego bilansowania i optymalizacji kosztów energii w gminie. O tego typu zagadnieniach mówiono podczas 2. Konferencji „Samodzielność Energetyczna Gmin”, którą 29 września br. zorganizowały redakcje miesięczników „Przegląd Komunalny” oraz „Energia i Recykling”.

Zapowiadana data odejścia od węgla w polskiej energetyce zmienia się wraz z kolejnymi wypowiedziami przedstawicieli polskiego rządu. Pewnym konkretem może być jednak podpisane pod koniec września br. porozumienie Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno- Strajkowego Regionu Śląsko- Dąbrowskiego ze stroną rządową, które zakłada zamknięcie kopalń węgla kamiennego do 2050 r. Tymczasem zwiększanie samodzielności energetycznej i świadome monitorowanie zużycia energii to większa niezależność energetyczna gmin. Jest ona o tyle istotna, że rzeczywistość ekonomiczna i prawna w energetyce zmieniają się szybko i w zdecydowany sposób. W kontekście polityki unijnej odejście od węgla kamiennego, stanowiącego podstawowe źródło energii w Polsce, w perspektywie kilkudziesięciu lat wydaje się nieuniknione. Europejski Zielony Ład w pierwszej kolejności stawia bowiem na OZE, zakładając osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. Oznacza to, że koszty emisji CO2 rosną, wpływając na coraz wyższe koszty wytwarzania energii. Również planowany właśnie Fundusz Sprawiedliwej Transformacji nie będzie wspomagał inwestycji w źródła węglowe. Przewidywany udział OZE w 2030 r. ma wynosić w UE co najmniej 32%, a emisja gazów cieplarnianych powinna zostać obniżona o 55% względem 1990 r. UE wskazuje wszystkim samorządom konieczność decentralizacji systemu energetycznego. Obawy ekspertów dotyczą możliwości wypełnienia przez Polskę tych oczekiwań. W 2020 r. udział OZE wynosi u nas 13,8%, przy wymaganych 15%. Podobny problem dotyczy redukcji CO2. W 2020 r. wymagano od naszego kraju jego ograniczenia o 20%. Tymczasem, jak mówiła Katarzyna Michałowska-Knap z Instytutu Energetyki Odnawialnej, emisja ta wzrosła. Wzrosty dotyczą też zużycia paliw oraz samej energii. Argumenty te mają być elementem negocjacji powstającego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, ale spraw do nadrobienia jest naprawdę sporo.

Energia z węgla coraz droższa

Według uczestników konferencji, dbałość o jakość środowiska jest dla samorządu celem nadrzędnym. Jednak, jak pokazują doświadczenia, podstawowym stymulantem dla gmin stawiających na samodzielność energetyczną wciąż pozostaje ten o charakterze ekonomicznym. Stąd właśnie w niektórych gminach ilość zmagazynowanego węgla importowanego z zagranicy jest większa niż wydobywanego z polskich kopalń. To rezultat różnicy w kosztach jego wydobycia. – Gminy boleśnie odczuwają podwyżki cen energii. Do tego dochodzi ograniczenie bieżących wpływów, co związane jest z pandemią koronawirusa. Zdarzają się już np. ograniczenia w oświetlaniu miast – mówił Leszek Świętalski, sekretarz generalny Związku Gmin Wiejskich RP, dodając, że tolerancja dla zanieczyszczenia środowiska zdecydowania zanika, co wyraźnie widać w nowej polityce klimatycznej Polski. – Zauważamy w niej potężny planowany wzrost udziału OZE w miksie energetycznym. Zwrócono uwagę na możliwe wykorzystanie energii jądrowej, mocniejsze inwestycje w biomasę, ale także gaz pochodzący z biotechnologii czy wodór wytwarzany z nadwyżek prądu z elektrowni wiatrowych w okresie nadpodaży – mówił Leszek Świętalski.

Walka z wiatrakami

Zastosowanie każdej technologii wykorzystującej różne źródła energii wymaga dialogu ze społeczeństwem, władzami samorządowymi oraz rządem. Odnosi się to nie tylko do energii z atomu, ale także np. do energetyki wiatrowej. Problem pojawia się, gdy takiego dialogu brakuje. Obowiązujące obecnie przepisy tzw. ustawy odległościowej zakładają, że „wiatrak” nie może powstać w odległości od zabudowań mniejszej niż dziesięciokrotność swojej całkowitej wysokości. Samorządy zrzeszone w ZGW RP wnosiły o rewizję tego prawa. Obecnie opracowywane są założenia liberalizujące przepisy ustawy odległościowej. Samorządowcy chcą, żeby od „reguły 10H” były możliwe wyjątki, a odległość minimalna wynosiła 500 m. Jednak rzeczywista odległość miałaby być ustalana w oparciu o dialog władz gminy oraz inwestora ze społecznością lokalną i w zapisach w lokalnych planach zagospodarowanie przestrzennego. To oczywiście wstępne propozycje, które wcale nie muszą trafić do projektowanego aktu prawnego. Eksperci zauważają jednak, że nawet jeśli przepisy ustawy odległościowej zostaną zliberalizowane, to rozwój tego sektora energetyki może – ze względu na czasochłonność procesu inwestycyjnego – zająć 5, a nawet 10 lat. Tymczasem od 2017 r. niewiele się zmieniło – od tego czasu warunki przyłączenia do sieci uzyskało raptem 60 nowych projektów wiatrowych na lądzie. Specjaliści wypowiadający się podczas konferencji uważają, że gminy powinny rozważyć korzystanie z właściwie wszystkich OZE. Katarzyna Michałowska-Knap zauważyła, że potencjalnym liderem wśród OZE w samorządach może być energia ze słońca oraz z wiatru, jednak to ta druga pozostaje najtańszym źródłem energii z OZE. Co więcej, koszty produkcji energii tą techniką spadają, a wydajność wzrasta. W Polsce będzie trwał także „fotowoltaiczny boom”, co ma związek z rządowymi dofinansowaniami, m.in. w ramach programu „Mój Prąd”.

Odpady źródłem energii

– Instalacje biogazu składowiskowego jako jedyne z OZE wypełniają misję ochrony klimatycznej, zdrowia i życia ludzi. Powinny więc być promowane jako źródła ograniczające emisję – przekonywał Dariusz Bojsza, dyrektor generalny Neo Energy, partnera generalnego konferencji. Instalacje odzyskujące biogaz składowiskowy pracują w Polsce głównie na składowiskach nieczynnych od wielu lat. Potencjał energetyczny takich miejsc jest więc mało wykorzystywany. W Polsce z biogazu składowiskowego wytwarzane jest raptem 60-70 MW energii rocznie, podczas gdy np. w Wielkiej Brytanii jest to ponad 1000 MW. Zdaniem D. Bojszy, sytuacja w naszym kraju jest rezultatem niskiej skuteczności odgazowywania naszych składowisk, małej liczby godzin pracy silników gazowych oraz braku odpowiednich instalacji OZE na składowiskach. Dlatego pozyskiwanie biogazu składowiskowego w Polsce maleje.

Koszty będą rosły

Niedoinwestowane małe spółki miejskie, wyposażone w stare kotły węglowe, muszą liczyć się ze wzrostem kosztów wytwarzania energii. Jak mówił Bogusław Krztoń z firmy Sumitomo SHI FW, polskie ciepłownictwo jest w stanie przetworzyć na energię odpady uzyskane z odpadów i osadów ściekowych. Dla gmin oznacza to elastyczność paliwową, mniejsze koszty paliwa w ciepłowniach i wykorzystanie systemów wsparcia OZE dla modernizacji ciepłowni. – To także mniejsza wrażliwość na zmiany prawne i zmiany systemów wsparcia – mówił Bogusław Krztoń. – Istnieje jeszcze problem doboru wielkości jednostki. Trzeba bardzo dobrze zrobić studium wykonalności. O tym, że termiczne przekształcanie odpadów komunalnych to dobry kierunek pozyskiwania energii, przekonywał prof. Grzegorz Wielgosiński z Politechniki Łódzkiej. Jak mówił, strumień tzw. zmieszanych odpadów resztkowych trafia głównie do ponad 170 instalacji MBP, gdzie wyodrębniane są trzy frakcje: nadsitowa (tzw. pre-RDF i RDF), biodegradowalna i mineralna. Rocznie w MBP-ach powstaje ok. 3,5 mln ton RDF-u, który mógłby być wykorzystywany np. w ciepłownictwie. Z wyliczeń G. Wielgosińskiego wynika, że jeśli zapotrzebowanie na ciepło w okresie letnim wynosi 10 MWt, to przy budowie elektrociepłowni o mocy 15 MW i jej sprawności na poziomie ok. 75% potrzebne jest dostarczenie paliwa o mocy 20 MW. Jeśli taka instalacja będzie pracowała 7,5 tys. godz., wyprodukuje ok. 540 tys. GJ energii. A że wartość opałowa RDF wynosi ok. 12 MJ/kg, to taka mała elektrociepłownia mogłaby spalić do 45 tys. ton RDF-u rocznie. Mówiąc o samodzielności energetycznej gmin, coraz częściej zwraca się uwagę na wykorzystanie tzw. zielonego wodoru. O jego zaletach mówił m.in. Maciej Piliński z firmy Fronius Polska. Pierwsze prace przy rozwoju tej technologii firma ta rozpoczęła w 2002 r. W 2018 r. powstała stacja generowania i magazynowania wodoru oraz jego tankowania. Obiekt taki może powstawać np. w pobliżu stacji ładowania autobusów i wózków widłowych. Wodór stanowi stosunkowo wygodny nośnik, zajmujący niewiele miejsca, zaś stacja wodorowa wraz z magazynem energii może być zlokalizowana w pobliżu paneli fotowoltaicznych. By dobrze zaprojektować proces transformacji energetycznej na poziomie samorządowym, można stosować takie interaktywne narzędzia jak ZEFIR, o którego zaletach mówił dr inż. Karol Wawrzyniak z Interdyscyplinarnego Zakładu Analiz Energetycznych w Narodowym Centrum Badań Jądrowych. Jak tłumaczył, miasta zużywają obecnie ok. 2/3 światowej produkcji energii i to w nich powstaje ponad 70% globalnej emisji CO2. Tymczasem 29 miast ze 100 najbardziej zanieczyszczonych w UE znajduje się w Polsce. Narzędzie ZEFIR może pomóc nie tylko w redukcji smogu, ale także w osiąganiu przez gminy energetycznej samowystarczalności.