Do wybuchu akumulatora hulajnogi doszło w środę w nocy przy ul. Gorczyczewskiego w Poznaniu. Pożar wywołany przez wybuch nie był duży. Strażacy szybko go ugasili.
Okazało się, że hulajnoga znajdowała się w punkcie serwisowym, gdzie była ładowana. To wskazywało, że hulajnoga należy do systemu hulajnóg miejskich, które niedawno uruchomiła w Poznaniu znana amerykańska firma Lime, świadcząca taką usługę w wielu miastach na świecie.
– To na pewno nie była nasza hulajnoga, zatem nie komentujemy tego wydarzenia – powiedział nam Michał Grzegorczyk z biura prasowego obsługującego firmę Lime.
Po zdarzeniu na portalach internetowych informujących o zdarzeniu pojawiło się wiele komentarzy sugerujących, że hulajnogi elektryczne są niebezpieczne, że mieszkańcy budynku, w którym mieści się serwis powinni obawiać się o swoje życie i że takich zdarzeń będzie więcej, bo akumulatory wykorzystywane w hulajnogach są ciągle niedoskonałe i niedostatecznie przebadane.
Obawy internautów wydają się nieuzasadnione, bo wybuchy i pożary hulajnóg – choć się zdarzają – są niezmiernie rzadkie, podobnie jak pożary telefonów komórkowych. Zwykle, po zbadaniu przyczyn pożaru sprzętu elektronicznego, okazuje się, że zawinił człowiek, który w sposób niewłaściwy użytkował urządzenie. Zdarzają się przypadki ładowania sprzętu przez wiele dni, bez nadzoru, bo właściciel zapomniał o tym, że podłączył dane urządzenie do zasilania.
W tzw. środkach transportu indywidualnego wykorzystuje się przede wszystkim baterie litowo-jonowe, które są uznawane za dość bezpieczne. Takie baterie są montowane zarówno w telefonach komórkowych, jak i w deskorolkach czy hulajnogach, są one także używane do zasilania dronów. Na rynku pojawiają się już baterie litowo-polimerowe, które są bardziej pojemne i szybciej się ładują. Na razie można je spotkać głównie w telefonach, produkcja tych baterii do większych urządzeń dopiero rusza.
Eksperci zajmujący się promocją nowoczesnych urządzeń elektromobilnych zwracają też uwagę, że na rynku pojawiają się deskorolki, hulajnogi i rowery elektryczne, które są bardzo tanie. Wśród nich jest też sprzęt produkowany przez nieznane firmy np. z Chin. – Niska cena nie gwarantuje wysokiej jakości sprzętu i bezpieczeństwa części zasilającej np. akumulatora.
– Warto kupować sprzęt znanych firm, przetestowanych przez użytkowników na całym świecie, a przed zakupem sprawdzić opinie klientów np. na temat awaryjności, wydajności czy bezpieczeństwa jazdy – powiedział nam dystrybutor sprzętu elektromobilnego.
Komentarze (0)